Legia Warszawa zwyciężyła 3:1 hitowe spotkanie T-Mobile Ekstraklasy w Poznaniu. Drużyna Jana Urbana w ciągu pół godziny zaaplikowała Lechowi Poznań trzy bramki. Trafienie Bartosza Ślusarskiego w końcówce spotkania było dla poznaniaków tylko "golem na otarcie łez".

Mimo zdecydowanego zwycięstwa Legii, trudno jednak mówić o jednostronnym pojedynku. Goście po prostu niczym rasowy bokser wypunktowali lechitów. Każdy błąd defensywy, a tych gospodarze popełniali sporo, był bezwzględnie wykorzystywany przez podopiecznych Jana Urbana. Być może jedną z przyczyn takiej postawy był brak kontuzjowanego Manuela Arboledy, którego zastąpił Marcin Kamiński. Uczestnik Euro 2012 grał bardzo niepewnie.

Już w 10 min. Jakub Kosecki w sytuacji sam na sam idealnie przerzucił piłkę na Jasminem Buriciem. Lechici nie zdążyli się otrząsnąć, a indywidualną akcję lewą stroną boiska przeprowadził Jakub Wawrzyniak. Rafał Murawski biernie się przyglądał jak obrońca reprezentacji Polski uderzył precyzyjnie w tzw. długi róg.

Lechici "doszli do siebie" i wrócili do gry po 20 minutach - wówczas mieli szansę zdobyć kontaktowego gola. Ślusarski w przeciwieństwie do rywali, nie imponował skutecznością. Wręcz przeciwnie - pudłował na potęgę, choć podania od partnerów miał znakomite.

Bramka padła za to dla Legii - Miroslav Radovic podobnie jak wcześniej Wawrzyniak, miał bardzo dużo swobody na lewej stronie, nieatakowany przez nikogo wbiegł w pole karne i praktycznie postawił kropkę nad "i".

o zmianie stron goście usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem oddali pole rywalom, ale Lech miał tylko przewagę w posiadaniu piłki. Sporo akcji Kolejorza kończyło się przed polem karnym rywali, defensorzy Legii skutecznie też zastawiali pułapki ofsajdowe.

Nadzieje gospodarzy odżyły w 74. minucie - po ładnej akcji Karola Linetty i Huberta Wołąkiewicza, w końcu przełamał się Ślusarski. Lech podkręcił tempo, momentami zamykał przeciwnika na jego połowie, ale wynik nie uległ zmianie.

Gorąca atmosfera i rekord frekwencji

W Poznaniu od kilku dni o niczym innym się nie mówiło, jak o zbliżającym się szlagierze 12. kolejki ekstraklasy. Kibiców nie odstraszyły wysokie ceny wejściówek (od 50 do 80 złotych), wszystkie sprzedano na długo przed meczem. Spotkanie Lecha z Legią obejrzało 40 632 widzów, co jest rekordem frekwencji w obecnym sezonie.

Lech Poznań - Legia Warszawa 1:3 (0:3)

Bramki: 0:1 Jakub Kosecki (9), 0:2 Jakub Wawrzyniak (14), 0:3 Miroslav Radovic (32), 1:3 Bartosz Ślusarski (74).

Żółta kartka - Lech Poznań: Łukasz Trałka, Hubert Wołąkiewicz, Karol Linetty. Legia Warszawa: Jakub Rzeźniczak, Daniel Łukasik.

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 40˙632.

Lech Poznań: Jasmin Buric - Kebba Ceesay, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński (74. Mateusz Możdżeń), Luis Henriquez - Gergo Lovrencsics (46. Aleksander Tonew), Rafał Murawski, Karol Linetty, Łukasz Trałka (62. Ivan Djurdjevic), Vojo Ubiparip - Bartosz Ślusarski.

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Jakub Rzeźniczak, Michał Żewłakow, Artur Jędrzejczyk, Jakub Wawrzyniak - Jakub Kosecki (65. Michał Kucharczyk), Janusz Gol (90. Daniel Łukasik), Dominik Furman, Michał Żyro (79. Jorge Salinas) - Miroslav Radovic, Danijel Ljuboja.