Jeszcze niedawno rozwijał swój talent siatkarski jako junior w SMS Spała. W mijającym sezonie trafił do Olsztyna, gdzie gra już jako senior. Teraz wrócił do Spały, ale w zupełnie innej roli. Kuba Hawryluk został powołany przez Nikolę Grbicia do siatkarskiej reprezentacji Polski. Młody człowiek, który ma już na koncie mistrzostwo świata kadetów, musi teraz dokonać trudnej sztuki i wpasować się w pełną gwiazd kadrę, której część zawodników to przecież mistrzowie świata. O wejściu młodego człowieka w świat wielkich gwiazd z Kubą Hawrylukiem rozmawiał Paweł Pawłowski.

Paweł Pawłowski RMF FM: Jak wraca sie do Spały w zupełnie innej roli? Przyjeżdżasz tu teraz jako zawodnik seniorskiej reprezentacji Polski.

Kuba Hawryluk: W Spale mieszkałem przez trzy lata i w tym czasie zawsze marzyłem, żeby kiedyś móc z seniorami przyjechać właśnie do Spały i potrenować. Kiedy byłem młodszy, to reprezentacja bardzo często tu przyjeżdżała. Ja patrzyłem, marzyłem i ciężko trenowałem po to, żeby kiedyś móc z nimi przyjechać i tutaj potrenować w tej już innej roli jako zawodnik seniorskiej reprezentacji.

Czujesz się jeszcze takim kadrowym małolatem?

Na pewno jestem tutaj najmłodszy, więc ten lekki stres przed przyjazdem był, ale dużo dał mi rok spędzony w Olsztynie (Hawryluk został zawodnikiem AZS-u - przyp. red.). Obracałem się wśród seniorów i już wiedziałem, z czym się to wszystko je. Również tutaj drużyna chętnie i dobrze przyjęła mnie w grupie.

Kadrowicze to dla Ciebie bardziej koledzy z zespołu, czy jednak gwiazdy z mistrzowskimi tytułami, na które patrzy się z podziwem?

Myślę, że pomału stajemy się kolegami, przyjaciółmi. Oni też  próbują mi pomóc; zagadują, żebym jak najlepiej się wprowadził w tę grupę. Jestem najmłodszy, nie jest mi łatwo. Natomiast atmosfera jest rewelacyjna i to mi pomaga.

Na swoim koncie masz już m.in. mistrzostwo świata kadetów. Czy juniorski tytuł pozwala lepiej psychicznie radzić sobie z tymi obciążeniami, z jakimi wiąże się bycie w seniorskiej reprezentacji?

Myślę, że w jakimś stopniu na pewno pomaga, bo mogłem już zagrać, zadebiutować w młodzieżowych kadrach z orzełkiem na piersi. To też było duże wydarzenie - móc śpiewać hymn. Gdybym jednak miał szansę zadebiutować w seniorskiej reprezentacji ,to tez na pewno byłoby dla mnie dużym wydarzeniem. Stres, który się z tym wiąże, byłby jednak motywujący i pozytywny.

Damian Wojtaszek - wielokrotny reprezentant Polski - powiedział o tobie, że gdy popełnisz błąd, na twojej twarzy nie widać zdenerwowania i strachu. Jego zdaniem taki właśnie libero jak ty daje perspektywy naszej kadrze.

Wydaje mi się, że mam silną psychikę. Od małego gram w siatkówkę i jak nawet popełnię jeden, dwa błędy, to staram się nie załamywać, tylko skupiać na kolejnej akcji. W swoim życiu na siatkarskim parkiecie popełniłem już sporo błędów i jeszcze popełnię, bo nie ma osoby, która nie popełnia błędów. Takie nastawienie pomaga mi się nie przejmować i koncentrować na kolejnej akcji.

Sportowo wzorujesz się na dwóch autorytetach.

Jenia Grebennikov to libero z Francji, którego podpatruję od najmłodszych lat. Bardzo podoba mi się jego styl gry, jego pewność siebie na boisku. Od zawsze go podpatruję i od zawsze miałem cel, żeby być taki jak on, a nawet lepszy. Co do Rafaela Nadala, to też bardzo lubię tenis i w każdej wolnej chwili traktuję ten sport jako odskocznię od siatkówki. Nadal też jest moim idolem. Od małego podpatruję go, bo naprawdę imponuje mi jego psychika, jego styl gry w trudnych momentach. On może przegrywać w setach 0:2 i ma tak silną psychikę, że wróci na 3:2 i to naprawdę dla mnie to jest duży wyczyn.