Brytyjski obrońca Micah Richards, to już trzeci zawodnik Manchesteru City, któremu w ciągu ostatnich dwóch tygodni odebrano prawo jazdy. Wcześniej w takiej samej sytuacji znaleźli się Argentyńczyk Carlos Tevez i Francuz Samir Nasri.

Richards przyznał się do zarzucanych mu wykroczeń drogowych, ale odmówił odpowiedzi na pytanie, kto prowadził jego Ferrari, gdy auto jechało ulicami Manchesteru z nadmierną prędkością. Tłumaczył też, że nie odebrał wysłanych przez policję zawiadomień, bo miał w tym czasie "kłopoty" z pocztą. Nie sprecyzował jednak, na czym konkretnie miałyby one polegać.

Brytyjczyk stracił prawo jazdy na sześć miesięcy, ale i tak jest w lepszej sytuacji niż jego klubowy kolega Carlos Tevez. Argentyńczykowi musi bowiem odbyć dodatkowo 250 godzin robót publicznych i 1000 funtów mandatu. Wszystko dlatego, że siadł za kółkiem już po tym, jak odebrano mu uprawnienia.

(mn)