Złota medalistka Igrzysk Olimpijskich w Soczi hokeistka Shannon Szabados w nowym sezonie będzie grała w jednym klubie razem z mężczyznami; taki sam kontrakt podpisała inna bramkarka - Finka Noora Raety. Za oceanem równouprawnienie w grach zespołowych przebiega najszybciej na świecie.

Już kilkadziesiąt lat temu niejaka Jackie Mitchell wsławiła się wyautowaniem w meczu najsłynniejszego baseballisty wszech czasów Babe Rutha. Od tamtej pory w męskich drużynach występowało kilkanaście zawodniczek, zawsze na pozycji miotaczki - czyli rzucającej piłkę.

Hokeistki też mają swoje chwalebne przykłady wspólnej rywalizacji: w 1992 roku inna bramkarka Manon Rheaume zagrała nawet w pokazowym meczu na poziomie klubów najlepszej ligi świata NHL. Z kolei czterokrotna mistrzyni olimpijska Hayley Wickenheiser z powodzeniem rywalizowała na taflach ligi fińskiej: w sezonie 2003/2004 zdobyła nawet 2 bramki i miała 10 asyst.

Najświeższą historią mariażu kobiet i mężczyzn w grach zespołowych jest Jen Walter, która miesiąc temu zadebiutowała w lidze futbolu amerykańskiego i jest pierwszą zawodniczką, która grała w całym meczu i uczestniczyła także w zwarciach. Wcześniej zdarzało się, że kluby zatrudniały kobiety, ale tylko na pozycji kopacza.

Amerykanki starają się też rywalizować z mężczyznami indywidualnie: Danica Patrick to jedna z największych gwiazd motorsportu za oceanem - potrafiła wygrać wyścig z serii Indycar, a swego czasu mówiło się nawet o jej startach w Formule 1. O prawo rywalizacji z mężczyznami chciała też walczyć alpejka Lindsay Vonn, ale w tym przypadku jej plany pokrzyżowały kontuzje.

Kacper Merk (j.)