Justyna Kowalczyk odpoczywa po zakończeniu sezonu 2010/2011. 20 marca nasza utytułowana rodaczka odebrała Kryształową Kulę za zwycięstwo w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata. Na trasy Polka powróci dopiero za kilka miesięcy, jednak już teraz Aleksander Wierietielny przygotował dokładny plan przygotowań, wprowadzając kilka zmian.

Zgrupowania odbędą się w innych miejscach niż w latach ubiegłych. Trening w nowych miejscach zawsze pomaga. To będzie jeden z czynników, który doda mi impulsu do kolejnych ciężkich treningów - mówi Justyna Kowalczyk.

Sam szkoleniowiec nie chce jednak zdradzać zbyt wiele szczegółów. Będziemy trenować w Zakopanem. Najchętniej bylibyśmy tam przez cały czas, przecież to nasza stolica sportów zimowych. Niestety to tylko żart, choć bardzo chcielibyśmy, by była tam odpowiednia dla nas trasa. Niestety nikt się o to nie stara: ani miejscowe władze, ani osoby, które pracują i działają w narciarstwie biegowym. Prawdą jest, że w Zakopanem będziemy, ale krótko - podkreśla Aleksander Wierietielny.

Mistrzyni olimpijska także żałuje, że w Polsce nie ma warunków do tego, by mogła przygotowywać się do startów. Jeżeli miałabym ku temu warunki, to cały czas trenowałabym w Polsce. Dla nas potrzebne byłoby 5 kilometrów zamkniętej dla spacerowiczów trasy asfaltowej, która miałaby odpowiednią konfigurację. To chyba nie jest zbyt wiele. Nartorolki nie mają hamulców, a przykład Sylwii Jaśkowiec pokazuje, jak tragicznie może się skończyć trening w nieodpowiednim miejscu. Gdyby więc dobra trasa była u nas, to wyjeżdżałabym z kraju, tylko na obozy wysokogórskie. A ponieważ tego nie ma, byliśmy zmuszeni zaplanować kolejne podróże - tłumaczy Justyna Kowalczyk.

www.justyna-kowalczyk.pl