Damian Janikowski - zdobywca jednego z dziesięciu polskich medali na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie myśli już o Igrzyskach w Rio. Na razie jednak nasz zapaśnik szykuje się do Igrzysk Europejskich w Baku. Pomóc ma zgrupowanie w Armenii. "Chcemy spróbować ich treningu i zobaczyć co nam to da" - mówi Janikowski w rozmowie z RMF FM i dodaje, że Igrzyska Europejskie nie są dla niego wymarzoną imprezą.

Patryk Serwański: Jest pan jednym z tych sportowców, o których większość kibiców słyszy raz na cztery lata - w okresie Igrzysk Olimpijskich. Ma pan dzięki temu większy spokój?

Damian Janikowski: Zapasy to trochę niszowy sport, mało medialny. Ostatnio jednak mieliśmy w telewizji transmisje na żywo z Mistrzostw Polski. Raz na cztery lata zainteresowanie jest bez wątpienia największy. W Londynie zdobyłem jeden z dziesięciu medali dla Polski. Więcej mówiło się i o mnie i o zapasach. Nie mamy wielu mocnych zawodników, media niezbyt się interesują. Związek, kadra - wszyscy pracujemy nad tym by to zmienić.

Kończy się ten spokojny okres. Zbliżają się Igrzyska w Rio i będziemy odświeżać pana sukces z Londynu i wyliczać kolejne medalowe szanse.

Bardzo proszę. Ja za bardzo nie zwracam uwagi na to, że jestem wymieniamy w gronie faworytów. Cieszę się ze wsparcia kibiców, którzy będą liczyć na ten medal, ale po prostu będę robił swoje i postaram się spełnić te oczekiwania.

Narodziny córki zmieniły trochę pana spojrzenie na sport?

Nie, ale ostatnio przed wyjazdem z domu poczułem, że będę za nią tęsknił. To coś nowego. Zaraz będzie miała pół roczku. Ja wrócę do domu po miesiącu i nie będę poznawał własnego dziecka.

Pomóc może internet. Kiedyś sportowcy nie mieli takich pomocy. Pan mimo odległości może być na bieżąco z wydarzeniami w domu.

Tak, ale nie zawsze będę miał czas na taką rozmowę w momencie, kiedy żona będzie miała wolne. Poza tym film, czy zdjęcie to coś zupełnie innego niż przebywania z najbliższymi.

Teraz na horyzoncie Igrzyska Europejskie w Baku. Na główne zgrupowanie jedziecie do Armenii. Skąd taki wybór?

Są tam bardzo dobrzy zawodnicy. Walczą w swoim, wyjątkowym stylu. To może być cenne. Poza tym dawno nie byliśmy w Armenii. Trener złapał kontakt. W Armenii zgodzili się na wspólne przygotowania. Chcemy spróbować ich treningu i zobaczyć co nam to da. Później ostatni etap przygotowań spędzimy w Spale. Później oczywiście mistrzostwa świata i na koniec sezonu Igrzyska Wojskowe.

Igrzyska Europejskie w Baku to w ogólne trafiony pomysł?

Jak dla mnie się w ogóle nie wstrzelili. Dla zapaśników termin jest fatalny. Mamy mało czasu do września, żeby przygotować się do Mistrzostw Świata. A czy pomysł wypali? O tym przekonamy się dopiero za jakiś czas.

Rekonesans przedolimpijski to ważna rzecz dla zapaśnika?

Bardzo ważna. Trzeba będzie przyzwyczaić się do temperatury, powietrza. Nie można jechać z marszu. Wtedy mogą dopaść nas różne problemy. Musimy być przygotowani do warunków, które zastaniemy w Rio de Janeiro. W tym roku na mistrzostwach świata w Las Vegas jest podobnie. Do Stanów polecimy wcześniej, żeby przejść odpowiednią aklimatyzację.