Zdobył tam mistrzostwo świata do lat dziewiętnastu. Po finale – jak sam mówi – dostał z kolana. Medal odbierał, kiedy pomagali mu medycy. Teraz chce wrócić do Mysłowic, by powalczyć o krajowe mistrzostwo w siatkówce plażowej. Mowa o Jakubie Szałankiewiczu, który szykuje się do Mistrzostw Polski. To dla niego impreza docelowa, bo w tym sezonie, w związku z pandemią, nie było szans na walkę za granicą. Z polskim siatkarzem plażowym rozmawiał Wojciech Marczyk.

Wojciech Marczyk RMF FM: Jakie jest twoje nastawienie przed mistrzostwami Polski? Ten sezon dla was jest bardzo szalony. Zmieniły się proporcje, bo jest więcej treningów niż gry. W tym momencie sezonu jeździliście zwykle bardzo dużo, by rozgrywać turnieje.

Jakub Szałankiewicz: Jesteśmy w nastawieniu bojowym i tęsknimy za oficjalną rywalizacją. To, że trenujemy i gramy przeciwko sobie, to nie jest to samo, co w turniejach. Gramy już tyle lat, że nastawienie turniejowe mamy zawsze takie samo. Tylko teraz bardziej tęsknimy za tym graniem.

Doceniliście bardziej sport, który uprawiacie?

Myślę, że tak.

Mistrzostwa Polski będą mocno obsadzone. Chyba też z powodu pandemii, bo nie ma tych międzynarodowych turniejów.

Dla poziomu turnieju to bardzo dobrze. Cieszy mnie też to, że z roku na rok poziom siatkówki plażowej w Polsce jest coraz wyższy. Kto nie trenuje codziennie, nie jest w stanie zająć już wysokiego miejsca.

Teraz koledzy z parkietu przekonali się o tym, kiedy rozgrywali turnieje plażowe, przygotowujące do Plus Ligi. Oni często przyznawali, że to zupełnie inna dyscyplina sportu.

Tak jest. Inne są warunki, inne podłoże, inna piłka. Mamy też mniejsze boisko. To są dwie zupełnie różne dyscypliny.

Mamy jeszcze trochę czasu do tych mistrzostw Polski. Co przez ten czas uda się zrobić?

Z tygodnia na tydzień mamy turnieje z cyklu Plaża Open. Cieszymy się, że organizatorzy podjęli trud, by cykl się odbył. W tych czasach trudno jest o sponsorów. Cieszymy się, że będziemy mogli do finałowego turnieju trochę się przygotować.

Będzie to przetarcie przed mistrzostwami, które wyrastają na imprezę sezonu?

Tak. Udało nam się jeszcze zagrać w lutym i marcu po jednym turnieju, jeszcze przed pandemią. Byliśmy na zgrupowaniu, więc przedsmak tego wszystkiego mieliśmy. Ale te finały mistrzostw to w tym roku nasz turniej docelowy.

Korzystaliście z oferty Centralnego Ośrodka Sportu?

Tak. Trenujemy przede wszystkim w Spale. Tam mamy świetne warunki, żeby przygotować się do każdego turnieju. Byliśmy też na zgrupowaniu w Cetniewie, a w planach mamy jeszcze zgrupowanie w Szczyrku.

To było inne zgrupowanie z powodu pandemii?

Nie. Treningi wyglądały podobnie. Może na początku były nieco łatwiejsze. Jednak z czasem ten poziom rósł, więc było podobnie, jak zawsze.

Wielu sportowców twierdzi, że po przerwie spowodowanej pandemią trochę zapominali swojej dyscypliny sportowej albo odkrywali ją na nowo. U was było podobnie?

Trochę tak, ale w moim przypadku bardzo tęskniłem za tym wszystkim. Trenuję z roku na rok w tym pełnym wysiłku. Naprawdę brakowało mi tego.

Mistrzostwa Polski w Mysłowicach będą dla pana wyjątkowe, bo już Mysłowice w pana CV się wpisały.

Dla mnie to bardzo ważny turniej. Mógłbym tutaj grać co roku, ponieważ zdobyłem tutaj swój pierwszy złoty medal na mistrzostwach świata. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się odebrać medal osobiście na podium, a nie ze szpitala czy karetki jak kiedyś. Na pewno będziemy się starać, żeby pokazać się jak najlepiej. Mam nadzieję, że turniej odbędzie się z udziałem publiczności.

Przypomnijmy kulisy mistrzostwa, które było zdobywane w dramatycznych okolicznościach.

Człowiek uczy się całe życie. Wtedy byliśmy jeszcze kadrą młodzieżową. Nie zdawaliśmy sobie do końca sprawy z roli, jaką odgrywają warunki atmosferyczne. Grałem wtedy bez czapki i okularów. To słońce... Było bardzo gorąco. Do tego stopnia, że zabrakło mi w organizmie substancji, które pozwalały mu w prawidłowy sposób funkcjonować. Po ostatnim gwizdku miałem wrażenie, że wszyscy rzucili się na mnie i nawet dostałem od kogoś kolanem.

Czy w nadchodzących mistrzostwach stawiacie sobie jakiś cel?

Na pewno medal. Obsada jest bardzo mocna. Jest dużo par naszych kadrowych i z naszego polskiego podwórka. Tu z roku na rok gra się coraz lepiej. Naprawdę trzeba mocno się sprężyć, żeby z nimi wygrać.