"Odpocznę parę dni i będziemy dalej pracować" - mówi Jakub Śmiechowski z polskiego zespołu Inter Europol Competition, który wygrał w kategorii LMP2 tegoroczną 91. edycję 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Drugie miejsce wywalczył belgijski team WRT, którego kierowcą jest Robert Kubica. "Przybiliśmy sobie z Robertem piątkę na podium" - relacjonował w rozmowie w Radiu RMF24 Śmiechowski.

Po weekendowym wyścigu nasza ekipa wróciła wczoraj o trzeciej nad ranem. Cały dzień wracaliśmy, więc podróż była trochę męcząca, ale nie mam chyba co narzekać - mówi Jakub Śmiechowski.  Kierowca wyścigowy w rozmowie z Piotrem Salakiem przyznał, że zwiastuny sukcesu były już na samym początku. Przed samym startem wyścigu, całe przygotowania, cały samochód, wszystko tak naprawdę było bardzo dobre. W połowie wyścigu wiedzieliśmy, że naprawdę samochód jest bardzo konkurencyjny. My jesteśmy konkurencyjni i byliśmy. W końcu dotarło do większości, że jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to naprawdę możemy walczyć o zwycięstwo - przyznał Śmiechowski.

Samochód został przez wyścigiem całkowicie rozebrany i złożony od nowa

Wszystkie kable, wiązki kabli w samochodzie trzeba położyć od nowa, żeby mieć pewność, że wszystko jest w porządku, więc praktycznie cały samochód był zbudowany na nowo. Przed samym wyścigiem - przyznał Jakub Śmiechowski.

Ostatni wyścig przed przed Le Mans był jakoś miesiąc wcześniej i jak tylko wróciliśmy z niego, od razu samochód rozebraliśmy. Wszystko wymienialiśmy, co potrzeba. Jeszcze podczas samego weekendu wyścigowego też zmienialiśmy sporo części na nowe, żeby samochód przetrwał 24 godziny - mówił zwycięzca najstarszego wyścigu długodystansowego na świecie.

"Spałem godzinę w ciężarówce"

Jakub Śmiechowski przyznał, że podczas 24-godzinnego wyścigu spał łącznie mniej więcej przez godzinę. 

To  nie jest optymalne, no ale jednak adrenalina trzyma, szczególnie podczas tego wyścigu. Tym bardziej ciężko było odciąć się od wszystkiego i przespać, bo jak w przeciągu pierwszych paru godzin mamy jakieś problemy, to łatwiej jednak troszeczkę się uspokoić i chwilkę przespać - opowiadał rozmówca Piotra Salaka.

Mieliśmy pokoik w jednej z naszych ciężarówek, gdzie można było się przespać. Ale tam wciąż było bardzo ciężko. Telewizor też tam był. Wyłączyłem go i tak leżałem z pół godziny, ale już nie mogłem wytrzymać,  więc w końcu włączyłem go z powrotem, żeby widzieć, co się dzieje - dodał Śmiechowski

"Na podium przybiliśmy sobie piątkę z Robertem"

Jakub Śmiechowski przyznał, że nie miał możliwości kontaktowania się z Robertem Kubicą, kierowcą  belgijskiego teamu WRT, który w Le Mans wywalczył drugie miejsce.

Jest jedynie oficjalny czat na discordzie. Każdy zespół musi mieć założone konto do kontaktu z dyrekcją wyścigu i w ten sposób możemy przekazać informacje. Pójść do innego zespołu raczej nie ma kiedy. Podczas całego wyścigu każdy jest skoncentrowany na sobie i na swoim wyścigu. Przybiliśmy sobie piątkę z Robertem na podium - przyznał Śmiechowski pytany o to czy rozmawiał później z Kubicą.

Będziemy walczyć do końca mistrzostw świata

Odpocznę teraz parę dni i zaraz bierzemy się do pracy, bo sezon się jeszcze nie skończył - tak swoje plany przedstawia Jakub Śmiechowski, zauważając, że sezon wyścigów o mistrzostwo świat trwa. 

Będziemy walczyć o jak najlepsze pozycje - mówi. Mam nadzieję na zwycięstwo. Jesteśmy w tym momencie w klasyfikacji mistrzostw świata na drugim miejscu, 4 punkty za ekipą WRT. Mamy 16 punktów przewagi nad zespołem na trzecim miejscu, więc mistrzostwo jest możliwe i będziemy chcieli je zdobyć - zapowiada Jakub Śmiechowski w rozmowie z Piotrem Salakiem.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.