Polscy hokeiści przegrali w Sosnowcu z Koreą Południową po dogrywce 2:3 (0:0, 0:1, 2:1, d. 0:1) w ostatnim meczu turnieju prekwalifikacji do igrzysk olimpijskich 2026. Zawody wygrała Ukraina i awansowała do decydującej rundy kwalifikacji.

Bramki: 0:1 Jungwook Hong (36), 1:1 Dominik Paś (48), 1:2 Jungwook Hong (50, rzut karny), 2:2 Jakub Wanacki (51), 2:3 Hyeongcheol Song (64).

Kary - Polska : 4 minuty, Korea Płd - 2 minuty.

Polska: David Zabolotny - Jakub Wanacki, Paweł Dronia, Bartosz Fraszko, Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut - Patryk Wajda, Kamil Górny, Dominik Paś, Marcin Kolusz, Krystian Dziubiński - Bartosz Ciura, Oskar Jaśkiewicz, Filip Komorski, Kamil Wałęga, Bartłomiej Jeziorski - Mateusz Zieliński, Marcin Horzelski, Paweł Zygmunt, Mateusz Michalski, Radosław Galant.

Korea Południowa: Yeonseung Lee - Seungiale Lee, Don Ku Lee, Sanghoon Shin, Jungwook Hong, Chong Min Lee - Hyeongcheol Song, Heedoo Nam, Sangwook Lee, Chonghyun Lee, Yoon Seok Kang - Hyunseo Kim, Hohyun Jeong, Sangho Bae, Young Jun Lee, Hyun Seung Lee oraz Yuchan Kong, Hyoseok Jee, Sangyeob Kim, Sihwan Kim.

Gospodarze zaczęli udział w turnieju od pokonania Estonii 4:0. Ich sytuację mocno skomplikowała piątkowa porażka z Ukrainą 2:3 po rzutach karnych.

Hokeiści trenera Roberta Kalabera musieli w związku z tym liczyć na "cud" - czyli przegraną Ukraińców z najsłabszą w stawce Estonią, a potem pokonać Koreańczyków. Zawodnicy z Ukrainy nie wypuścili szansy z rąk. Wygrali swoje spotkanie 5:3, mogli zadowoleni pozować do pamiątkowych zdjęć na tafli sosnowieckiego lodowiska i myśleć o sierpniowych decydujących kwalifikacjach.

Polakom pozostała walka o zwycięstwo na koniec imprezy. Tuż przed nią pokonali tego rywala w rozegranym też w Sosnowcu sparingu 6:0.

Trener gospodarzy przestrzegał, by nie wyciągać pochopnych wniosków z wyniku ubiegłotygodniowego sparingu. Miał rację. W pierwszej, bardzo wyrównanej tercji, najlepszej okazji do "otwarcia wyniku" nie wykorzystał Hyun Seung Lee, który z bliska nie dał rady Davidovi Zabolotnemu.

Po przerwie bardzo szybko jeżdżący na łyżwach goście kilka razy ponownie "zamieszali" w ataku. Yoon Seok Kang z bliska nie trafił do pustej bramki rywali. Potem do głosu doszli Biało-Czerwoni, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystali Grzegorz Pasiut i Radosław Galant. W 36. minucie wybuch radości w sektorze kibiców gości zapewnił Jungwook Hong, który przedarł się przez polskich obrońców i sprytnym uderzeniem pokonał Zabolotnego.

Polacy ruszyli do natarcia od początku trzeciej tercji i po niespełna ośmiu minutach wyrównali, kiedy Dominik Paś - wykorzystując dokładne podanie Pawła Zygmunta - zakończył szybką akcję. Wyraźnie ożywiło to polskich kibiców. W kolejnych minutach przeżyli huśtawkę nastrojów. Najpierw Koreańczyków ponownie na prowadzenie wyprowadził z rzutu karnego Hong, później wyrównał Jakub Wanacki. Wpakował do siatki krążek odbity od bandy po uderzeniu Krystiana Dziubińskiego.

Polacy atakowali do końca, w ostatniej minucie grali bez bramkarza, ale wynik się nie zmienił i konieczna była dogrywka.

W dodatkowym czasie dwa razy groźnie strzelił Dziubiński, skuteczniejszy był Hyeongcheol Song, który rozstrzygnął rywalizację.

Dziubiński: Czujemy rozczarowanie

Czujemy złość na siebie, rozczarowanie. Nie osiągnęliśmy celu, jaki sobie założyliśmy. Ostatnio wszystko się nam udawało, jesteśmy trochę w szoku. Nie robiliśmy niektórych małych rzeczy hokejowych, a kiedy zaczęliśmy - było za późno. Krążek nie chciał trafić do bramki - mówił kapitan hokejowej reprezentacji Polski Krystian Dziubiński.

Podkreślił, że zawiodła skuteczność.

Powinniśmy strzelić zdecydowanie więcej goli. Przegraliśmy ten turniej sami ze sobą. Musimy się z tym uporać i na nowo zacząć od prostych rzeczy. Żałujemy, że się nie udało awansować - zakończył napastnik.

Strzelec jednej z bramek w niedzielnym meczu Jakub Wanacki zauważył, że turniej stanowi dobrą lekcję dla reprezentacji.

Założenia były inne. Mamy dużo materiału do poprawy. Jesteśmy doświadczoną drużyną, nie wyszło, to jest sport. Mam nadzieję, że to dobra nauczka przed mistrzostwami świata. Dziś nie byliśmy wystarczająco dobrzy, by wygrać z Koreańczykami. Teraz jest chwila przybicia, refleksji. Ale za chwilę będzie play off ekstraligi, a potem przygotowania do MŚ elity, w których musimy się zaprezentować zdecydowanie lepiej - stwierdził obrońca.

Trener Kalaber: Turniej nam kompletnie nie wyszedł

Trener Robert Kalaber nie ukrywał, że popełnił błędy przy powołaniach na zawody.

To nie jest dobry wieczór. Liczyliśmy na inny wynik, inną grę. Nie pokazaliśmy swojego hokeja. W szatni wszyscy są zawiedzeni, ja też. Zdajemy sobie sprawę z tego, że turniej nam kompletnie nie wyszedł. Nie trafiłem z powołaniami, zmylił nas też wysoko wygrany (6:0) sparing z Koreańczykami, którzy wtedy zagrali krótko po przylocie - powiedział.

Zaznaczył, że wśród powołanych znaleźli się m.in. zawodnicy zmęczeni brakiem odpoczynku w styczniu.

Byli też niektórzy po kontuzjach, mało grali w klubach. Liczyłem, że będzie tak, jak na poprzednich MŚ (maj 2023, awans do elity), kiedy przyjemnie było patrzeć na grę naszego zespołu. Muszę inaczej reagować. Nie można patrzeć tylko na nazwiska - podsumował selekcjoner.

Polacy podczas turnieju w Sosnowcu pokonali Estonię 4:0 i doznali porażek z Ukrainą (2:3 po rzutach karnych) oraz Koreą Płd. (2:3 po dogrywce).

Gospodarzami igrzysk 2026 będą Włosi (Mediolan-Cortina d'Ampezzo). W turnieju olimpijskim weźmie udział 12 drużyn. Gospodarz Włochy, osiem zespołów, które są sklasyfikowane najwyżej w światowym rankingu oraz trzy wyłonione w kwalifikacjach.

Biało-Czerwoni grali na igrzyskach ostatnio 32 lata temu. W maju Polacy - po 22-letniej przerwie - wystąpią w MŚ elity, rozgrywanych w Czechach. Ich grupowymi rywalami w Ostrawie będą Łotwa, Szwecja, Francja, Słowacja, USA, Niemcy i Kazachstan.