Wieczorem polscy siatkarze zmierzą się z Brazylią w rozgrywkach Ligi Światowej w Katowicach. Na trybunach zasiądzie komplet - 15 tysięcy kibiców. "Gwarantuję, że w Spodku będzie się działo" - powiedział Piotr Gruszka, który poprowadził naszą reprezentację do mistrzostwa Europy.

Pełne trybuny są dla nas bardzo ważne. Przed nami mecze z najlepszą drużyną na świecie. Pokażemy w nich, na co nas stać - stwierdził Andrea Anastasi.

Po raz ostatni Polacy w meczu o punkty triumfowali nad Brazylijczykami w 2002 roku za kadencji Waldemara Wspaniałego. Gdy trenerem kadry był Argentyńczyk Daniel Castellani obie ekipy spotkały się jedenastokrotnie. Mistrzowie Europy potrafili wygrać raz - w towarzyskim starciu w Ergo Arenie na pograniczu Gdańska i Sopotu 3:2.

Optymizmem napawają ostatnie dwa spotkania obu ekip. Polacy w Rio de Janeiro wprawdzie dwukrotnie ulegli, ale w każdym z setów byli blisko pokonania wicemistrzów olimpijskich. W kluczowych momentach zabrakło jednak koncentracji i chłodnej głowy.

Krzysztof Ignaczak, który jest najlepszym obrońcą i libero obecnej edycji LŚ, zapewnił, że biało-czerwoni zrobią wszystko, by w środę i w czwartek katowicki Spodek odleciał.

Bez względu na wyniki nasi siatkarze jako organizatorzy mają zapewniony udział w turnieju finałowym (6-10 lipca w Ergo Arenie na granicy Sopotu i Gdańska), w którym wystąpi osiem najlepszych zespołów fazy interkontynentalnej