Stal Gorzów podejmie dziś Azoty Tauron Tarnów w pierwszym finałowym meczu żużlowej Ekstraligi. Gospodarze czekają na złoty medal drużynowych mistrzostw kraju od 1983 roku. Tarnowianie ostatni raz triumfowali 7 lat temu.

W finale DMP spotkają się dwie najlepsze drużyny tego sezonu. Tarnowianie w zasadniczej rundzie zdobyli 37 punktów w tym aż 8 bonusów. Rywale mają o 4 punkty mniej i także 8 bonusów, w tym jeden w potyczkach z "Jaskółkami".

Szanse obu zespołów wydają się wyrównane. W pierwszym meczu handicapem gospodarzy może być przygotowanie toru. W rewanżu sporo atutów także będą mieć gorzowianie. Przez dwa lata na tarnowskim torze ścigał się Krzysztof Kasprzak, cztery lata w Tarnowie spędził Tomasz Gollob.

 

Trener tarnowian Marek Cieślak pytany o to, jaki wynik w Gorzowie wziąłby w ciemno, stwierdził krótko - zwycięstwo. Uważa, że gospodarze nie mogą bronować nawierzchni i polewać jej wodą, bo w takiej sytuacji tor jest w jednym miejscu przyczepny, w innym twardy, a to nie sprzyja walce fair i żużlowemu widowisku.

 

Trener "Jaskółek" szansy swego zespołu upatruje także w większej presji gorzowian na złoty medal, na który czekają już od roku 1983. Zapewnia, że podobnej presji w Tarnowie nie ma, że nikt z nim na ten temat nie rozmawiał. Z kolei szkoleniowiec gorzowskiej drużyny Piotr Paluch przyznaje, że tarnowski zespół to bardzo mocny rywal, ale szanse są wyrównane.

Na pewno widoczny u nas będzie brak kontuzjowanego Bartka Zmarzlika, który w poprzednich meczach wskakiwał z rezerwy i zdobywał sporo punktów. Po prostu piątka seniorów musi pojechać na maksimum swoich możliwości. Na pewno tanio skóry nie oddamy - zaznaczył Paluch.

 

Początek pierwszego finałowego starcia o 17:30.