Rafał Majka (Saxo-Tinkoff) zajął wysokie piąte miejsce na 18. etapie kolarskiego Giro d'Italia, jeździe indywidualnej na czas z Mori do Polsy (20,6 km). Dzięki temu awansował na szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Wygrał lider wyścigu Vincenzo Nibali (Astana), który wyraźnie powiększył przewagę nad rywalami.

Nibali był bezkonkurencyjny na prowadzącej cały czas pod górę (przewyższenie ponad 1000 metrów) trasie czasówki, którą najlepsi kolarze pokonywali w padającym deszczu. Drugiego Hiszpana Samuela Sancheza (Euskaltel) wyprzedził aż o 58 sekund. W klasyfikacji generalnej przewaga lidera nad najgroźniejszym konkurentem - Cadelem Evansem (BMC) - wzrosła do 4.02 min. Australijczyk uzyskał dopiero 25. czas, tracąc do zwycięzcy ponad dwie i pół minuty. To pierwszy etapowy triumf 28-letniego Włocha od startu w Neapolu.

Niemiec i Majka mogą osiągnąć historyczny sukces

Przemysław Niemiec (Lampre-Merida) uzyskał 12. rezultat i utrzymał piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Lepiej pojechał Majka, piąty na czwartkowym etapie, który dzięki temu awansował na szóstą pozycję po 18 etapach i odzyskał białą koszulkę najlepszego w klasyfikacji młodzieżowej.

Obaj mają szansę na historyczny sukces. Dotychczas najwyższym miejscem Polaka w Giro d'Italia było dziewiąte Zenona Jaskuły w 1991 roku, a nigdy jeszcze nie zdarzyło się, by w klasyfikacji końcowej wyścigu zaliczanego do kolarskiego wielkiego szlema (Giro, Tour de France, Vuelta a Espana) w czołowej dziesiątce znalazło się dwóch biało-czerwonych.

Do zakończenia wyścigu pozostały trzy etapy. Jutro kolarze mają pojechać z Ponte di Legno do Val Martello (138 km) i pokonać m.in. przełęcze Gavia (2618 m n.p.m.) i Stelvio (2758 m). Niewykluczone jednak, że ze względu na niekorzystne prognozy pogody, trasa może zostać skrócona. W sobotę czeka ich decydujący sprawdzian w górach na odcinku z Silandro do Tre Cime di Lavaredo (202 km), a w niedzielę etap z Riese Pio X do Brescii (199 km).

(MRod)