"Koniec bajki, zostaliśmy rozjechani" - fińskie media nie mają wątpliwości, że już pierwszy mecz ich zespołu IFK Mariehamn z Legią Warszawa (0:3) w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów przesądził o losach rywalizacji.

"Koniec bajki, zostaliśmy rozjechani" - fińskie media nie mają wątpliwości, że już pierwszy mecz ich zespołu IFK Mariehamn z Legią Warszawa (0:3) w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów przesądził o losach rywalizacji.
Kibice Legii Warszawa po meczu 2. rundy eliminacyjnej piłkarskiej Ligi Mistrzów z IFK Mariehamn /Bartłomiej Zborowski /PAP

Finowie, mimo że mistrz kraju miał się zmierzyć z "tak silnym rywalem", mieli pewne nadzieje, lecz "zniknęły one szybko już w pierwszej połowie". "Zostaliśmy rozjechani" - skomentował wynik wychodzący w Mariehamn dziennik "Alandstidningen".

Portal "Nya Aland" napisał, że "niestety nie było zaskoczenia i Polacy, jak się tego spodziewaliśmy zaraz po losowaniu, byli w tej konfrontacji dużo lepsi".

Według lokalnej stacji radiowej "Aland Radio" spotkanie z "tak utytułowanym rywalem jak kilkunastokrotny mistrz swojego kraju przebiegło zgodnie z oczekiwaniami - przegraliśmy!".

Ogólnokrajowy szwedzkojęzyczny dziennik "Huvfudstadbladid" podkreślił, że mecz z Legią był nie tylko najważniejszym wydarzeniem w historii klubu, lecz również największym wyzwaniem dla lokalnej policji i sił porządkowych obawiających się polskich kibiców i dlatego "najdroższą imprezą sportową na Wyspach Alandzkich".

Gazeta podkreśliła, że "biorąc pod uwagę jakość Legii to można już powiedzieć, że europejska bajka IFK Mariehamn zakończyła się w środę wieczorem".

Portal "Suomi Futis" napisał, że mimo energicznej gry obu zespołów ten historyczny dla Wysp Alandzkich wieczór zakończył się "nieszczęśliwym wypadkiem".

Fińska telewizja YLE skomentowała, że "był to piękny sportowy wieczór dla małego Mariehamn, lecz z góry było do przewidzenia, jaki będzie efekt".

Rewanż 19 lipca w Warszawie.


(j.)