Jedyną bramkę na Suchych Stawach zdobył Jacek Kiełb. Walka o mistrzostwo Polski nabiera rumieńców. W meczu drużyn nie walczących już o nic GKS Bełchatów wygrał z Cracovią 3:0. Dwa trafienia zaliczył Dawid Nowak.

Piłkarze Korony atakowali od pierwszych minut zupełnie nie czując respektu przed Mistrzami Polski. Efekt mieliśmy już w 7 minucie, kiedy zastępujący Pawełka Juszczyk minął się z piłką poza polem karnym, a uderzenie Maliszewskiego było minimalnie niecelne.

Po chwili Kielczanie wyszli na prowadzenie. Po ziemi dośrodkował Maliszewski, a strzałem pod poprzeczkę popisał się Kiełb. Dwie minuty później lekki strzał Boguskiego obronił Małkowski.

Później gra się wyrównała, ale i zaostrzyła, czego efektem żółte kartki dla Radosława Sobolewskiego i Aleksandara Vukovicia. Brakowało klarownych sytuacji bramkowych, ale mecz toczył się w szybkim tempie. Wreszcie w 25. minucie kropnął z dystansu Nicola Mijajlović. Piłka odbiła się od poprzeczki, a później od murawy. Nawet telewizyjne powtórki nie wyjaśniły jednoznacznie, czy był gol, ale piłka raczej nie minęła całym obwodem linii bramkowej.

Przed przerwą wynik już się nie zmienił. Sędzia Hubert Siejewicz nie doliczył nawet minuty, bo przerw w grze było bardzo mało.

W drugiej połowie zarysowała się przewaga Wisły, ale niewiele z niej wynikało. Niewidoczny był Paweł Brożek, którego rosnącą formę wychwalał przed meczem Henryk Kasperczak. Kwadrans drugiej części meczu nie przyniósł zmiany rezultatu.

W 64. minucie piękną paradą popisał się Małkowski, broniąc uderzenie z jedenastu metrów Łobodzińskiego, który pojawił się na boisku kilka minut wcześniej, zastępując Kirma. To właśnie były pomocnik reprezentacji Polski siał popłoch w szeregach obrony Kielczan, ale efektu bramkowego nie było.

Na kwadrans przed końcem jedna z nielicznych kontr Korony zakończona została uderzeniem Milajlovicia. Trener Marcin Sasal nie miał zamiaru tylko się bronić. Na 10 minut przed końcem zdjął duet zmęczonych napastników, ale w ich miejsce wpuścił... dwóch wypoczętych. To przyniosło efekt, bo kolejna kontra Kielczan zakończyła się uderzeniem Łatki ledwo wybronionym przez Juszczyka. Po chwili kolejna w tym meczu parada Małkowskiego. Tym razem „setki” nie wykorzystał Sobolewski. Kibice ledwo ochłonęli, a były bramkarz Feyenoordu w wielkim stylu sparował piłkę po główce Głowackiego. Wisła naciskała, ale nie mogła pokonać świetnie dysponowanego Małkowskiego.

W drugim spotkaniu GKS Bełchatów pokonał Cracovię 3:0

Trenerzy PGE GKS Bełchatów Rafał Ulatowski i Cracovii Orest Lenczyk w piątkowym meczu nie mogli skorzystać z kilku zawodników. Z powodu kontuzji w zespole z Bełchatowa zabrakło: Mariusza Ujka, Zbigniewa Zakrzewskiego, Macieja Małkowskiego i Grzegorza Kuświka. Z tego samego powodu w kadrze Cracovii nie było: Łukasza Derbicha i Łukasza Mierzejewskiego.

Ubytki kadrowe skuteczniej uzupełnili gospodarze, którzy już przed przerwą strzelili dwa gole. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Mateusz Cetnarski, który w 23. minucie pokonał Łukasza Merdę strzałem zza pola karnego. 20 minut później ten sam piłkarz zagrał górą w "szesnastkę" do Dawida Nowaka, który wygrał walkę o piłkę z Merdą i zdobył drugiego gola dla gospodarzy.

W drugiej połowie więcej okazji do zdobycia gola mieli goście, którzy przy niefrasobliwej postawie defensywy rywali często dochodzili do dobrych sytuacji strzeleckich. Nie potrafili jednak pokonać skutecznie i efektownie interweniującego Łukasza Sapeli. Problemów takich nie miał Nowak, który po zagraniu Krzysztofa Janusa z prawej strony boiska precyzyjnym strzałem z pola karnego w 78. minucie ustalił wynik meczu na 3:0. Było to jego 39. trafienie w setnym meczu w barwach PGE GKS.