​Dwa wykorzystane rzuty karne w końcówce przez Krzysztofa Piątka sprawiły, że Cracovia uratowała remis 3:3 z Górnikiem Zabrze w drugim piątkowym spotkaniu 6. kolejki ekstraklasy.

​Dwa wykorzystane rzuty karne w końcówce przez Krzysztofa Piątka sprawiły, że Cracovia uratowała remis 3:3 z Górnikiem Zabrze w drugim piątkowym spotkaniu 6. kolejki ekstraklasy.
Cracovia zremisowała z Górnikiem 3:3 /Jacek Bednarczyk /PAP

Mecz dla Cracovii rozpoczął się znakomicie. Już w 3. minucie Mateusz Szczepaniak popisał się znakomitym prostopadłym podaniem do Sergeia Zenjova. Reprezentant Estonii wpadł w pole karne i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie.

Cracovia nadal groźniej atakowała i mogła podwyższyć prowadzenie. Tomasz Loska w dobrym stylu obronił strzał Piątka z około 20 metrów. Potem przed szansą stanął Ołeksij Dytiatjew, lecz piłka po jego strzale głową przeleciała nad poprzeczką.

Górnik długo nie mógł stworzyć pod bramką gospodarzy dobrej okazji. Wreszcie w 39. minucie Rafał Kurzawa dośrodkował z rzutu rożnego, a Michał Koj głową skierował piłkę do siatki.

Końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do podopiecznych Marcina Brosza. Grzegorz Sandomierski nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam z Łukaszem Wolsztyńskim. Tuż przed gwizdkiem na przerwę jednak nie był już w stanie zapobiec stracie gola. Bramkarz Cracovii wprawdzie sparował strzał głową oddany przez Igora Angulo, ale ze skuteczną dobitką pospieszył Łukasz Wolsztyński.

Po przerwie Cracovia starała się odrobić stratę, lecz tylko raz - po strzale Jaroslava Mihalika z dystansu - była bliska wyrównania. Loska nie dał się jednak zaskoczyć.

W 71. minucie piłkę w środku boiska stracił Piotr Malarczyk. Wprowadzony po przerwie Rafał Wolsztyński poszedł w ślady brata Łukasza i zdobył bramkę w sytuacji sam na sam z Sandomierskim.

To nie był jednak koniec emocji. W 85. minucie arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy za faul Szymona Żurkowskiego na Piątku. Poszkodowany strzałem w prawy róg wykorzystał "jedenastkę".

Gdy wydawało się, że już nic nie odbierze gościom trzech punktów, w drugiej minucie doliczonego czasu gry Adam Wolniewicz sfaulował Dytiatjewa i arbiter po raz drugi w tym meczu wskazał na 11. metr. Piątek ponownie poradził sobie z presją i doprowadził do remisu. Dzięki temu Cracovia przerwała serię trzech kolejnych porażek.

(az)