Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Sosnowcu z Macedonią Płn. 71:96 (16:25, 22:22, 12:22, 21:27) w 2. kolejce eliminacji mistrzostw Europy 2025 (grupa H). Polska jako współgospodarz Eurobasketu jest pewna udziału w tym turnieju.

Macedonia Płn. wygrała po raz pierwszy w tych eliminacjach (w piątek uległa w Skopje Estonii 69:74), zaś w starciu z Polską w kwalifikacjach ma komplet zwycięstw, po dwóch wygranych pod koniec XX wieku, w walce o Eurobasket 1999. 

Polacy rozpoczęli piątką z kapitanem Michałem Sokołowskim (zastąpił Mateusza Ponitkę, który musiał wrócić do klubu z Belgradu), Andrzejem Plutą, Michałem Michalakiem Lukem Petraskiem i Aleksandrem Balcerowskim. Po szybkich punktach Sokołowskiego i Pluty Polacy prowadzili 9:3. 

Rywale trafili jednak dwa razy zza linii 6,75 m - z rogu boiska rzucał po takich samych akcjach w ataku Damjan Stojanovski i było tylko 9:8. Wejście na parkiet zmienników, w tym Jakuba Schenka wprowadziło nieco chaosu w szeregi Polaków, co wykorzystali rywale. Po wolnych naturalizowanego Amerykanina Ethana Happa z Dreamland Gran Canaria, Macedonia Płn. objęła pierwsze prowadzenie 15:14 w 6. minucie. 

Biało-Czerwoni stracili skuteczność w ataku, a w obronie nie potrafili zatrzymać Happa i lidera rywali Nenada Dimitrijevica. Przewaga gości rosła błyskawicznie. Było 21:14, 25:16 po 10 minutach oraz 29:16 na początku drugiej kwarty. 

Oprócz Michalaka (17 pkt do przerwy), Sokołowskiego i Jarosława Zyskowskiego pozostali Biało-Czerwoni razili nieskutecznością w ataku, a także złymi decyzjami. Balcerowski, który skutków operacji wyrostka robaczkowego już nie odczuwa, nie trafił żadnego z sześciu rzutów. Z dystansu pudłowali też Jakub Garbacz, Schenk i Pluta. 

Po dwóch kwartach podopieczni trenera Igora Milicica przegrywali 38:47, a parkiet trzymając się za kolano kulejąc opuszczał Pluta. Dwa wolne Balcerowskiego, a następnie jego wsad po asyście Sokołowskiego ożywiły nadzieje blisko kompletu publiczności, który aktywnie dopingował Polaków, na zmianę sytuacji na parkiecie. 

Tak się jednak nie stało. Macedończycy po akcjach z dystansu Adema Mekica, Dimitrijevica oraz dwupunktowych Happa w 24. minucie prowadzili 57:42 i trener Milicic zmuszony był do wzięcia czasu. 

Niewiele to zmieniło, a rywale po kolejnej "trójce" uzyskali najwyższą przewagę w tej kwarcie 66:44, zaś trzecią odsłonę wygrali aż 22:12. 

Polacy zerwali się do walki w ostatnich 10 minutach. Dwa razy za trzy punkty trafił Garbacz i było tylko 57:69. Straty i zła organizacja w defensywie spowodowała, że po czasie wziętym przez szkoleniowca Macedonii Płn. Aleksandara Joncevskiego, przyjezdni ponownie odskoczyli na ponad 20 pkt (81:59, 83:60). 

W końcówce indywidualnymi akcjami i rzutami z dystansu popisali się Michalak i Pluta, ale to obrazu gry nie mogło zmienić. Rywale grali konsekwentnie w ataku, w defensywie pilnowali twardo lidera Sokołowskiego i mieli przewagę pod tablicami (40:33). 

Polacy mieli 12 asyst, przy 22 takich podaniach Macedończyków, i popełnili aż 16 strat (rywale 11). Goście trafili 11 z 28 rzutów za trzy (39 proc.), a podopieczni trenera Milicica tylko siedem z 33.