Mecz Borussii Dortmund z Bayernem Monachium, lidera z wiceliderem Bundesligi, nie rozczarował. Kibice obejrzeli dobre spotkanie, w którym obie drużyny mogły zdobyć po kilka bramek. Piłka do bramki wpadła jednak tylko raz, po strzale Roberta Lewandowskiego.

Mało brakowało, a Lewandowski zakończyłby mecz z hat-trickiem. W pierwszej połowie po jego uderzeniu głową piłka zatrzymała się na słupku, a w ostatnich minutach gry po kontrze reprezentant Polski trafił w poprzeczkę. Do siatki trafił w 77. minucie. Trącił piętą piłkę wbitą w pole karne i nie dał szans Neuerowi. Bayern także miał swoje szanse, a negatywnym bohaterem spotkania został Holender Arjen Robben. Podobnie jak Polak trafił w słupek i poprzeczkę, ale zmarnował rzut karny, a w doliczonym czasie gry przestrzelił z kilku metrów.

Kibice chcieli obejrzeć wielki mecz i się nie zawiedli. To było spotkanie godne walki o mistrzostwo Niemiec. Dzięki Lewandowskiemu przewaga Borussii nad Bayernem urosła do 6 punktów, a do zakończenia sezonu pozostały 4 kolejki. Napastnik Borussi zdobył 20. ligową bramkę w sezonie i tym samym wyrównał rekord należący od 21 lat do Jana Furtoka. Lewandowski strzela średnio 0,44 bramki na mecz. Polak został wybrany najlepszym graczem spotkania nie tylko dzięki zdobytej bramce. Wygrał aż 20 pojedynków, wykonał także najwięcej sprintów - aż 26.

Bardzo dobrze spisali się także pozostali biało-czerwoni. Jakub Błaszczykowski miał bramkową szansę, a właśnie po jego dośrodkowaniu Lewandowski trafił w słupek. Namęczył się Łukasz Piszczek, ale musiał powstrzymywać Francka Ribery'ego. Francuz kilka razy ograł naszego reprezentanta, ale Ribery to absolutna klasa światowa.

Kibice w Niemczech z pewnością nie mogą już doczekać się kolejnego spotkania obu drużyn. Borussia i Bayern powalczą w finale Pucharu Niemiec. Z kolei już za kilka dni zespół z Dortmundu rozegra kolejny trudny mecz w lidze. Rywalem będzie trzecie w tabeli Schalke Gelsenkirchen.