"Myślę, że mecz na Wembley będzie obfitował w intensywną, interesującą grę, ale zgodnie z regułami fair play i obędzie się bez złośliwości" - mówi Jakub Błaszczykowski o zaplanowanym na 25 maja finale Ligi Mistrzów, w którym Borussia Dortmund zmierzy się z Bayernem Monachium. We wczorajszym ligowym spotkaniu obu zespołów między piłkarzami i oficjelami kilka razy poważnie zaiskrzyło.

Emocje wywołał między innymi faul na Polaku w drugiej połowie meczu. Rafinha uderzył Błaszczykowskiego łokciem w głowę, za co dostał żółtą kartkę. A że była to jego druga żółta kartka w tym spotkaniu, sędzia pokazał również czerwony kartonik. Co jednak ciekawe, żółtą kartką za nerwową reakcję po faulu ukarany został również Błaszczykowski. W efekcie na boisku wybuchła awantura, pokłócili się też szkoleniowcy obu klubów.

Trudno było mi zachować spokój w tej sytuacji, ale jakoś się udało. Nie wiem, dlaczego arbiter inaczej widział całą sytuację, i nie rozumiem do tej pory, za co dostałem żółtą kartkę - skomentował te wydarzenia Błaszczykowski.

Jak podkreślił, wierzy w to, że finał LM przebiegnie w duchu fair play: Myślę, że mecz na Wembley będzie obfitował w intensywną, interesującą grę, ale zgodnie z regułami fair play i obędzie się bez złośliwości.

Trener Borussii Juergen Klopp ocenił z kolei, że sobotnie spotkanie było "doprawione pieprzem". Jemu samemu nie udało się zachować spokoju i po zamieszaniu z udziałem Błaszczykowskiego i Rafinhi rzucił kilka słów w kierunku obrońcy Bayernu. Powiedziałem mu, żeby trzymał się z dala od Kuby - zdradził po meczu.

Zachowanie Kloppa wywołało ostrą reakcję dyrektora sportowego nowego mistrza Niemiec, a w przeszłości zawodnika Borussii, Matthiasa Sammera. Obaj panowie podali sobie ręce dopiero na prośbę sędziego Petera Gagelmanna. Później, wypowiadając się w studiu telewizyjnym, Sammer określił tę rozmowę jako "emocjonalną, ale prowadzoną z respektem wobec siebie".

Bardzo trafnie mecz podsumował bramkarz Bayernu Manuel Neuer. Rywalizacja z Dortmundem niezależnie od tego, gdzie i o jaką stawkę się toczy, nigdy nie jest "meczem przyjaźni" - stwierdził.

(edbie)