Norwescy trenerzy biegaczy i biegaczek narciarskich nie dostaną premii za medale, które zawodnicy zdobędą na mistrzostwach świata w Oslo w lutym i marcu. Jedyną osobą, która walczy o dodatkowe pieniądze jest Marit Bjoergen.

Nikt z kierownictwa norweskiej reprezentacji nie otrzyma premii finansowych za sukcesy podczas mistrzostw świata, ponieważ będzie to efekt ich pracy, za którą otrzymują wynagrodzenie - brzmi oświadczenie norweskiego związku narciarskiego. W sumie akceptujemy taką decyzję. Nie oznacza to jednak, że nie przyjęlibyśmy ewentualnej premii - powiedział kierownik ekipy biegaczy i biegaczek Age Skinstad. Trenerzy są współautorami naszych sukcesów i powinni być za to nagradzani. Tak się dzieje w innych dyscyplinach i jest to ważny element motywacyjny - twierdzi Bjoergen.

Biegaczka powołuje się na trenera piłkarzy Molde, byłego zawodnika Manchesteru United Ole Gunnara Solskjaera, który za zdobycie mistrzostwa Norwegii ma otrzymać milion koron premii, czyli 500 tys. złotych. Dobre wyniki sportowców są silnie związane z pieniędzmi, które później zarabiają na kontraktach sponsorskich i reklamowych, dlatego też trenerzy powinni być wynagradzani za sukcesy swoich podopiecznych. Jest to praca zespołowa - podkreśliła Bjoergen

Norwescy trenerzy reprezentacji narciarskiej zatrudnieni na etatach zarabiają 42 tysiące koron, czyli 21 tys. złotych brutto miesięcznie. Średnia krajowa pensja w Norwegii to 35 tys. koron brutto (17,5 tys. złotych). W branży budowlanej, rybołówstwie, handlu detalicznym i komunikacji publicznej - 33 tys. koron (16,5 tys. złotych), w szkolnictwie 35 tys. koron (17,5 tys. złotych), w służbie zdrowia 38 tys. koron (19 tys. złotych), a w branży naftowej 50 tys. koron (25 tys. złotych).