Biegacz narciarski Dominik Bury w poprzednim sezonie dał nam nieco powodów do zadowolenia. Zdobywał punkty Pucharu Świata. Zajął także przyzwoite 24. miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de Ski. Teraz jak mówi będzie chciał zrobić kolejny krok do przodu w swojej karierze: „Każdego dnia staram się stawać lepszym zawodnikiem, dawać sobie nowe wyzwania. To oklepana formułka, ale czuję, że dojrzewam” – mówi Bury w rozmowie z RMF FM.

Patryk Serwański, RMF FM: Jak przebiegają twoje przygotowania do sezonu i czy pojawiające się albo znikające obostrzenia miały jakiś wpływ na te przygotowania?

Dominik Bury: Można powiedzieć, że do października nie było żadnych zmian. W maju wyruszyliśmy na obóz idealnie w momencie, gdy rząd poluzował obostrzenia. Co do dnia wstrzeliliśmy się z naszymi planami. Dopiero niedawno były problemy z wyjazdem do Szwajcarii. Niebawem mamy lecieć do Rovaniemi. Mam nadzieję, że nie będzie większych zmian, jeśli chodzi o Puchar Świata, ale przygotowania przebiegały zgodnie z założeniami.

Jak przygotowywać się do sezonu pełnego niewiadomych, bo chyba nikt nie wie, jak potoczy się sytuacja?

Tak szczerze przyznam, że jeśli wszystko miałoby być odwołane, to troszkę poczuł bym się zawiedziony, zdemotywowany. Cały czas jednak się motywuje do pracy. Staram się wykonywać wszystko tak jak zwykle. Żywię nadzieję, że wszystko będzie w porządku i to mnie ratuje.

Zaskoczyłeś kibiców wynikami w poprzednim sezonie. Teraz czujesz się mocniejszym zawodnikiem?

Każdego dnia staram się stawać lepszym zawodnikiem, dawać sobie nowe wyzwania. To oklepana formułka, ale czuję, że dojrzewam i wchodzę na wyższy poziom.

Wyznacznikami tego, czy jesteś lepszy, będą punkty Pucharu Świata, czy jest inne kryterium, które da ci odpowiedź?

To się oczywiście łączy. Wyniki przekładają się na to, jak się podchodzi do sprawy, ale chciałbym też umieć ocenić siebie, jeśli coś mi nie pójdzie. Umieć podejść do tego dojrzale, z pokorą. Tak samo jeśli pojawi się zaskakujący super wynik. Będę wtedy potrzebował spokoju i nad tym pracuję. To odróżnia doświadczonych zawodników od początkujących.

Które dystanse i która technika to twoje mocne strony?

Dystans to 15 kilometrów, a czy technika klasyczna czy dowolna... ? Tu możemy polemizować. To zależy od trasy, warunków, dyspozycji. Ale moim zdaniem lepiej czuję się w stylu dowolnym. Tu mogę dać z siebie znacznie więcej. To może też wynikać z moich warunków fizycznych. Nie jestem wysokim zawodnikiem. W stylu klasycznym potrzebujesz trochę większych kijów. Odepchnięcie ma duże znaczenie. W technice łyżwowej bardziej pracuję na nogach. Ta technika to taki mój konik.

A jak się czujesz w sprintach? Chciałbyś je łączyć jakoś z tymi długimi dystansami?

Moją specjalizacją na pewno będą dystanse 10-50 albo od 15 kilometrów. Sprinty to dla mnie super jednostka treningowa. Dobrze pobudza mnie do działania. Na Tour de Ski sprinty zdarzają się pomiędzy długimi biegami. W Ruce, gdzie mamy trzy dni rywalizacji z rzędu, w Ruka Tirple także jest sprint - dla mnie to świetna sprawa. Pozwala mi poczuć zawody, zrobić pobudzenie. I tak mam szybki trening przed zawodami. Zatem na razie sprint to bardziej forma treningu startowego, ale chciałbym biegać dobrze sprinty. To jednak nie jest moja specjalność. Jeśli wyjdzie mi jakiś bieg w sezonie, to będą bardzo zadowolony i myślę, że kibice też.

Jak przebiegała współpraca z trenerem Lukasem Bauerem? Pojawiły się jakieś nowe metody treningowe, czy poszliście utartym szlakiem, który przed rokiem przyniósł efekty?

Część to były te utarte szlaki, bo nie da się tego zrewolucjonizować. Trener Bauer to jest jednak mądry szkoleniowiec i stara się wprowadzać nowości. Przed rokiem pokazał nam, jakie mamy braki. Dużo myśli nad tym, jak skomponować treningi i efekty było widać w okresie przygotowawczym. Po mistrzostwach Polski chwalono nas za poziom rywalizacji. No ale nie ma co przesadzać. Sezon się zbliża i to on pokaże jaka jest dyspozycja. Jako cała grupa na pewno wykonaliśmy świetną pracę. Oby były tego efekty.

To chyba ważne by mieć nad sobą kogoś, kto ma taki autorytet jak trener Bauer?

Oczywiście. Szczególnie dla mnie to ważna współpraca, bo Lukas Bauer też był dystansowcem. Zna doskonale wszystkie trasy. Potrafi powiedzieć, gdzie będzie boleć, gdzie będziemy cierpieć. Trener bardzo mocno pracował na Tour de Ski. Zabierał nas na trasy, pokazywał, tłumaczył. Wtedy zawodnik ma czas na przemyślenie, gdzie odpocząć, kiedy przyspieszyć, w którym momencie wydłużyć albo skrócić krok. Trener Lukas wyciągnął to doświadczenie z Pucharu Świata i teraz możemy z tego korzystać.

A ze swojego doświadczenia już możesz korzystać?

Jak najbardziej. Tak naprawdę nie chodzi tylko o poznanie trasy. Miesiące przygotowań to także możliwość wizualizacji trasy, ale jeśli gdzieś nie byłeś, nie jesteś w stanie tego zrobić. To tak naprawdę pozwala zrobić małe kroczki tak, aby za rok udało się urwać kilka sekund, potem kilka kolejnych. Tymi małymi krokami trzeba iść do przodu. Niebawem przede mną czwarty już chyba wyjazd do Ruki. Cieszę się, że byliśmy w poprzednim sezonie na Pucharze Świata w Oberstdorfie, bo mistrzostwa świata, które się tam odbędą są moim głównym celem. Trasy są tam bardzo, bardzo wymagające. Wizualizacja tych tras, przygotowywanie się do tego wymaga pracy.

Najbliższe plany?

Myślę, że pojedziemy do Rovaniemi. Zobaczymy, co z obostrzeniami w Finlandii i w Polsce. To jest oczywiście istotne. Pytanie, co ze zdrowiem, bo to też może się szybko zmienić. Na razie czuję się dobrze. Nie mam zamiaru chorować, nie czuję zagrożenia, ale wszystko zmienia się szybko. Chcemy zatem pojechać do Rovaniemi. Tam chcemy trenować i się aklimatyzować. Potem wyjazd do Ruki na Puchar Świata i oby się to wszystko odbyło. 


Opracowanie: