"Fajnie przetrwaliśmy ten trudny okres. Trzy tygodnie w tym samym, męskim gronie, z dala od rodzin i znajomych to jest wyzwanie i uważam, że podołaliśmy jak najlepiej tylko można. Wróciliśmy jako zgrana grupa; drużyna, która walczy i nie poddaje się na boisku" - powiedział Bartosz Kurek. Biało-czerwoni pokonali w Płocku dwukrotnie zespół Portoryko. W środę w Katowicach zmierzą się z Brazylią.

Myślę, że jesteśmy dość uniwersalną drużyną, jeśli chodzi o umiejętności na boisku. Gramy fajnie blokiem, mamy wysoki zespół, który może tym elementem postraszyć rywala. W obronie nie wpadają nam już głupie piłki, ale również mamy potencjał na zagrywce i możemy być groźni - ocenił siatkarz.

Kurek nie chciał jednak spekulować na co stać Polaków w rozgrywkach Ligi Światowej. Zweryfikuje to turniej finałowy Ligi Światowej. To tam mamy być w szczytowej dyspozycji. By myśleć o sukcesie, musimy wygrać z każdym - podkreślił.

Tutaj nie tylko mecze są trudne, ale wszystko jeszcze potęgują dalekie podróże. Nasza dyspozycja, tak jak postawa innych zespołów waha się - raz jest lepiej, raz gorzej. Nawet wielkiej Brazylii zdarzyła się wpadka ze Stanami Zjednoczonymi. Na ich przykładzie widać, że nie do końca gra się zawsze tak jak się chce. Fajnie jednak, że potrafimy przy słabszej grze, wygrywać. Tak było na przykład w piątkowym meczu z Portoryko, kiedy kompletnie nam nie szło, ale i tak mecz rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść - powiedział Kurek.

Zanim jednak dojdzie do walki w Ergo Arenie na granicy Sopotu i Gdańska (6-10 lipca), Polacy zmierzą się w katowickim Spodku z mistrzami świata Brazylią w fazie interkontynentalnej (29-30 czerwca).

Nikt na świecie przed spotkaniami z Brazylią nie może zapewnić o zwycięstwie własnej drużyny. My do tego podchodzimy tak samo jak do meczów na ich terenie. Zobaczymy co uda nam się wyrwać. Obiecać mogę, że nie odpuścimy i zagramy do końca - zapewnił.

Biało-czerwoni bliscy pokonania Canarinhos byli już w Rio de Janeiro.

Przyjmujący mistrza Polski PGE Skry Bełchatów wyrasta na lidera polskiej reprezentacji. Zdobywa najwięcej punktów i w najtrudniejszych momentach to właśnie on bierze na siebie ciężar gry. Dla mnie nie ma najmniejszego znaczenia kto jest liderem. Siatkówka to taka gra, że każdy musi dołożyć cegiełkę, by zespół wygrywał. I na tym trzeba się koncentrować. Tak samo jak reszta chłopaków staram się wykonać najlepiej swoją robotę - podkreślił.