„Postawiliśmy sobie ambitny cel. Chcę dorównać Markowi Jaskółce, który jako jedyny Polak startował dotychczas w mistrzostwach świata na Hawajach na długim dystansie” – zadeklarował jeden z najlepszych obecnie triathlonistów w Polsce Łukasz Kalaszczyński. W rozmowie z RMF FM sportowiec opowiedział też, z jakimi trudnościami muszą zmierzyć się triathloniści podczas treningów i co jest najtrudniejsze dla początkujących adeptów tej dyscypliny sportu.

Patryk Serwański, RMF FM: Co jest najtrudniejsze w triathlonowym treningu? Czy można budować wszystkie trzy składowe części tej dyscypliny równocześnie czy może lepiej być już mocnym choć w jednej z nich?

Łukasz Kalaszczyński: Ja wywodzę się z biegania i to jest moja najmocniejsza strona. Potem skupiłem się na jeździe rowerem i na pływaniu. To właśnie pływanie jest tym największym kłopotem dla początkujący triathlonistów. To typowo techniczna dyscyplina. Ja miałem podobnie. Jako dziecko nie pływałem, więc musiałem w 3-4 lata przejść szybkie szkolenie, a ci najlepsi triahtloniści świata mają w tym dużo dłuższe doświadczenie. Ciągle mocno pracuję nad pływaniem, ale muszę pielęgnować moją najmocniejszą stronę. Często te straty po pływaniu można w biegu odrobić.

Trening triathlonowy musi być trudny. Każda z dyscyplin wchodząca w jego skład - pływanie, kolarstwo i bieg angażują inne partie mięśni. Jak to pogodzić? Co jest ważne? Przecież jeden trening może negatywnie wpłynąć na inną część.

Zdecydowanie. Często jest tak, że jeśli w danym okresie mocno pracuję na rowerze to w moim przypadku siada pływanie. Nie ukrywam - to mnie denerwuje. Młócę wodę, niby dobrze się czuję, ale czasy treningowe mam słabe. Później jednak wszystko wraca do normy. Oczywiście triathlon jest specyficznym sportem. Trzeba umiejętnie połączyć te trzy dyscypliny, które są bardzo różne. Największą trudnością jest połączenie roweru z pływaniem i przejściem z biegania na rower. Tu pracują zupełnie inne partie mięśniowe. Dlatego wykonujemy tzw. "trening zakładkowy". Łączymy na jednej jednostce treningowej na przykład bieg i kolarstwo. Dokładny trening zależy już od specyfiki konkurencji. Inaczej przygotowują się ci, którzy startują na dystansie olimpijskim. Inaczej my, przygotowujący się do tych najdłuższych dystansów. Za każdym razem trzeba jednak przygotować układ mięśniowy do zmiennego wysiłku. To się nie zmienia.

Nic tak nie motywuje w sporcie jak cel, który sobie wyznaczamy. Dla pana celem jest wystąpienie w mistrzostwach świata na dystansie ironman na Hawajach i poprawienie najlepszego wyniku osiągniętego tam przez triathlonistę z Polski.

Postawiliśmy sobie ambitny cel. Chciałbym dorównać naszemu najlepszemu zawodnikowi w historii, a więc Markowi Jaskółce - olimpijczykowi i jedynemu zawodnikowi z Polski, który startował w Kona na dystansie długim. Chciałbym pobić jego wynik z Hawajów: 8 godzin i 12 minut. Będę ambitnie trenował i dążył do tego by załapać się na Hawajach do czołowej dziesiątki.


Trudno jest rozpocząć przygodę z triathlonem? Wydaje się, że to jednak nie jest łatwa sprawa. Trening, sprzęt - bez tego nie wystartujemy.

Krótki dystans nie jest jakimś nieosiągalnym celem. U nas popularna jest 1/8 ironmana. To niecałe 400 metrów pływania, 20 kilometrów jazdy na rowerze i 5 kilometrów biegu. Jeżeli ktoś się rusza, to w ciągu 3-4 miesięcy jest się w stanie do tego przygotować. Dla wielu osób, które chcą zadebiutować w triathlonie, najtrudniejsze jest pływanie. Inaczej pływa się w basenie, a inaczej na otwartym akwenie. W basenie mamy linie, widzimy dno. Inaczej jest w otwartym zbiorniku. Nic nie widzimy, a dookoła nas dziesiątki czy setki osób. Na pewno warto przed pierwszymi zawodami popływać właśnie w akwenie - wziąć kogoś, kto będzie nas asekurował.

Jaki wpływ na sytuację polskiego triathlonu ma fakt, że stał się to trochę sport celebrycki? Startują w zawodach choćby Tomasz Karolak czy Maciej Dowbor.

To bardzo dobrze wpływa. Weźmy Maćka Dowbora - to wielki propagator sportu i triathlonu. Wiele osób obserwując takich ludzi, którzy mimo ciężkiej pracy znajdują czas na pasję, treningi potrafią zarazić sportem innych. Promowanie aktywnego trybu życia na pewno pomaga. W triathlon wciągnęło się wielu celebrytów, ludzi ze świata telewizji i to pozytywnie wpłynęło na popularność tej dyscypliny w naszym kraju.


(mn)