To wyjątkowy rok dla naszej snowboardzistki Aleksandry Król-Walas. W poprzednim sezonie zdobyła medal mistrzostw świata. Latem był czas na ślub, a teraz trwa oczekiwanie na narodziny córeczki: "Jak iść to iść na całość. Fajnie się złożyło. Po tym medalu stwierdziliśmy, że to dobry czas, żeby założyć rodzinę, starać się o dziecko" - mówi Król-Walas w rozmowie z RMF FM.

Po zdobyciu medalu mistrzostw świata Aleksandra Król-Walas zajęła się poważnymi zmianami w życiu prywatnym. Był czas na ślub a teraz trwa oczekiwanie na narodziny córeczki. Snowboardzistka w rozmowie z RMF FM przyznała, że wszystko poszło tak, jak zaplanowali wspólnie z mężem:

Taki mieliśmy plan. Daliśmy sobie ramy czasowe, kiedy możemy się starać o dziecko i kiedy byłoby najlepiej. Wyszło idealnie, bo młoda urodzi się na początku stycznia. Jest dużo czasu na powrót do Pucharu Świata w kolejnym sezonie. Ten sezon jest bez mistrzostw świata, bez kwalifikacji olimpijskich. Wiedzieliśmy, że możemy się starać. Udało się i już nie mogę się doczekać córeczki. Snowboard mam oczywiście cały czas z tyłu głowy. Obserwuję w mediach społecznościowych jak nasza kadra trenuje. Ostatnio mi się nawet śniło, że jeżdżę z brzuchem ciążowym. Wiem, że to niemożliwe. Myślę, że taka przerwa od startów dobrze mi zrobi. Będzie duży głód deski.

Powrót do sportu po urodzeniu dziecka nie jest sprawą prostą, ale wiele zawodniczek po macierzyńskiej przerwie wracało do rywalizacji i odnosiło sukcesy. Taki plan ma także nasza snowboardzistka:

Nawet w mojej dyscyplinie jest zawodniczka, która jest mamą. Urodziła dziecko a rok później zdobyła w Pekinie olimpijski medal. To Gloria Kotnik. Mam z nią jakiś kontakt. Już w trakcie sezonu pytałam ją o różne sprawy - trudy powrotu, jak to może wyglądać. Dobrze spytać kogoś, kto ma doświadczenie. Ja jestem zielona. Czekam na pierwsze dziecko. Nie wiem, co mnie czeka.

Warto jeszcze wrócić do weselnych wspomnień Aleksandry Król-Walas, bo, jak głosi plotka, była to naprawdę wyjątkowa impreza, którą goście będą długo wspominać z uśmiechem:

To były dwa dni. Myślę, że było bardzo fajnie. Wybawiłam się bardzo dobrze. Mąż też. Zamykaliśmy imprezę w oba dni o 8 rano. Ludzie nie chcieli schodzić z parkietu. Chcieliśmy pielęgnować tradycję. Wiele osób mogło to zobaczyć po raz pierwszy. Przyjechali goście z zagranicy, zawodnicy. Byliśmy w strojach góralskich, jechaliśmy bryczką, grała kapela. Ślub był w zabytkowym, małym kościółku. Jeżeli tylko chodzą słuchy, że było fajnie ,to ja się bardzo, bardzo cieszę.

Zbliżający się sezon Pucharu Świata będzie wyjątkowy dla polskiego środowiska snowboardowego. Zawody w slalomie równoległym odbędą się w lutym w Krynicy-Zdroju. Król-Walas ma nadzieję, że w przyszłości będzie mogła w nich wystartować:

To jest super wydarzenie. Zawsze marzył mi się start przed własną publicznością. W tym sezonie nie wystartuje, ale chcę pojawić się w Krynicy. Jeżeli fani będą chcieli porozmawiać czy zrobić zdjęcie to tak, będę! Mam nadzieję, że takie zawody będą już u nas odbywać się cyklicznie i będę mogła w przyszłości wystartować. Liczę, że to nie będzie jednorazowe. Fani będą mogli obejrzeć zawody na żywo, a to jest zupełnie inne przeżycie niż przed telewizorem.