Reklama niekoniecznie jest dźwignią handlu – przekonała się o tym amerykańska grupa heavymetalowa, która przyjechała do Wielkiej Brytanii na tournee. Muzycy z Threatin ponieśli jednak spektakularne fiasko. Nie wiadomo nawet, czy z powodu swej muzyki, czy przebiegłości.

Reklama niekoniecznie jest dźwignią handlu – przekonała się o tym amerykańska grupa heavymetalowa, która przyjechała do Wielkiej Brytanii na tournee. Muzycy z Threatin ponieśli jednak spektakularne fiasko. Nie wiadomo nawet, czy z powodu swej muzyki, czy przebiegłości.
Zdj. ilustracyjne /pixabay.com /

By zorganizować tournee, lider zespołu stworzył fikcyjną grupę fanów i nieistniejący managment. Brytyjscy promotorzy, finalizując występy na Wyspach, byli przekonani, że mają do czynienia z amerykanką gwiazdą - tysiące fanów w uwielbieniu dających o sobie znać na serwisach społecznościowych zdawały się być tego dowodem. W rzeczywistości na koncertach w Wielkiej Brytanii pojawiło się kilku zdezorientowanych melomanów.

W Newcastle grupa zagrała dla 4 osób, a w Bristolu heavymetalowców z wybujałą wyobraźnią oklaskiwała jedynie ich ekipa techniczna.

Zdaniem obserwatorów brytyjskiej  sceny muzycznej, Amerykanie dokonali cudu marketingowego, który w konfrontacji z rzeczywistością okazał się kiepską sztuczką.