"Utopiona kaczka”, "Roladka z kurczaka na zielonej łące” czy "Złocisty dorsz pod czerwoną chmurą” – to przykłady dań, jakie przygotowali finaliści wojewódzkiego konkursu kulinarnego Sanepidu: "Jem smacznie, zdrowo i kolorowo”. W Łodzi zmierzyło się siedem dwuosobowych zespołów, a myślą przewodnią była kuchnia staropolska w nowoczesnej odsłonie.

Najlepsze okazały się zrazy wołowe podane w chlebie z zasmażanymi buraczkami i kopytkami. Ich autorzy nie wszystkimi sekretami swojej kuchni chcieli się podzielić. W skrócie nasze zrazy przygotowuje się w ten sposób, że robimy farsz, zawijamy i smażymy - mówił naszej reporterce Piotr Wider. Później rolady z mięsa gotujemy w wywarze z grzybów z odpowiednimi przyprawami - dodał. A przepis na kopytka? To już jest moja tajemnica - zastrzegł z uśmiechem Jakub Kostrzewa.

Naszemu konkursowi przyświeca idea propagowania zdrowej żywności, a jednocześnie takiej, która odróżnia się od tej jedzonej szybko i często tuczącej - tłumaczył Zbigniew Solarz z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi, która była organizatorem kulinarnych zmagań. Liczymy na to, że gotujący dziś uczniowie, pociągną za sobą kolegów. Być może, dzięki tym zawodom kulinarnym, młodzi ludzie zamiast wybrać się do fastfoodu, umówią się na wspólne gotowanie - stwierdził. 

Jury bardzo uważnie obserwowało kucharzy już na etapie powstawania dań. Proszę zauważyć fachowość tych młodych ludzi - podkreślała członkini jury i zastępca dyrektora łódzkiego oddziału Krajowego Ośrodka Wspierania Rolnictwa - Grażyna Czyżak. Oni, powiedziałabym, lepiej od niektórych z nas potrafią poruszać się w kuchni. Proszę zobaczyć, jak znakomicie kroją, rozbijają mięso. Młodzi ludzie, a już z powodzeniem mogliby pracować w gastronomii - zauważyła. 



(mn)