Ukraińcy i Polacy lepią we Wrocławiu pierogi. Dochód z ich sprzedaży jest przekazywany na pomoc ukraińskim żołnierzom walczącym z rosyjską agresją. Zainteresowanie pierogami jest ogromne. Przed działającą przy cerkwi grecko-katolickiej świetlicą każdego dnia ustawia się po nie kolejka chętnych.

Zanim wybuchła wojna na Ukrainie, w świetlicy w każdą niedzielę spotykali się wierni obrządku greckokatolickiego, by zjeść ciasto i napić się kawy czy herbaty. Po rosyjskiej agresji zbiera się tam dary dla Ukraińców. Zorganizowano też punkt, w którym są lepione pierogi.

Po wybuchu wojny z naszymi dziewczynami chciałyśmy zorganizować małe wsparcie i przygotowałyśmy pierogi, aby sprzedać je w sobotę przy cerkwi. Napisałam o tym na prywatnej grupie w mediach społecznościach. Okazało się, że pierwszego dnia do lepienia pierogów przyszło 20 osób, a w sobotę przyszło już bardzo dużo ludzi i jeszcze więcej chcących je kupić  - mówi prowadząca świetlicę Halina Czekanowska.

Zainteresowanych kupnem pierogów jest bardzo dużo. Chętni, by pomóc w ten sposób tym, którzy walczą o wolność swojego kraju, stoją nieraz w długich kolejkach.

Nie spodziewałyśmy się, że będzie takie zainteresowanie. Pomagamy, jak możemy. Kuzynka mieszkanie odstępuje. Robimy co w naszej mocy - podkreśla jedna z kobiet kupujących pierogi. 

Za pieniądze otrzymywane za pierogi wspieramy naszych żołnierzy, żeby było im ciepło. Kupujemy odzież, leki, opatrunki. A my przy lepieniu zapominamy o strachu i że na Ukrainie takie rzeczy się dzieją - dodaje Halina Czekanowska, prowadząca świetlicę.

Pierogi są lepione także w kuchni jednej z wrocławskich restauracji. Wkrótce będą powstawały w jeszcze jednym punkcie w mieście.