47-latek poszukiwany w związku ze śmiertelnym pobiciem mężczyzny wpadł w policyjną zasadzkę na Dworcu Głównym we Wrocławiu. Został zatrzymany, mimo że posługiwał się fałszywymi personaliami, a podróżując pociągiem w pewnym momencie zmienił swój wygląd zewnętrzny.

Mężczyzna ukrywał się w jednym z krajów europejskich, gdzie pod zmienionym nazwiskiem mieszkał i pracował. Do Wrocławia przyjechał mając nadzieję, że nie zostanie złapany. Policyjni "łowcy głów" namierzyli go i zatrzymali, kiedy wyszedł przez główne drzwi wrocławskiego dworca.

Był całkowicie zaskoczony, gdy na jego rękach zatrzasnęły się kajdanki - poinformował mł. asp. Krzysztof Marcjan z sekcji prasowej dolnośląskiej policji.

47-latek był jednym z oskarżonych o śmiertelne pobicie mężczyzny, do którego doszło kilka lat temu w śródmieściu Wrocławia. Wyrok w tej sprawie sąd wydał w zeszłym roku, skazując sprawców na 10 lat pozbawienia wolności. Jeden z nich trafił za kraty, drugi zdołał ukryć się przed wymiarem sprawiedliwości i wystawiono za nim list gończy.

Mężczyzna posługiwał się fałszywymi personaliami, z których korzystał popełniając kolejne przestępstwa. Pracujący nad sprawą policjanci uzyskali informację, że mężczyzna może przyjechać do Polski i dyskretnie go namierzyli.

Zatrzymany spędzi za kratami najbliższych kilka lat. Odpowie nie tylko za pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, ale też za rozbój w warunkach recydywy, przywłaszczenie samochodu i posługiwanie się nieprawdziwymi danymi.