Tylko w grudniu MPK Wrocław zapłaciło prawie milion złotych więcej za olej napędowy - poinformował przewoźnik. W związku z tym prezes przedsiębiorstwa Krzysztof Balawejder wystąpił do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o "pilne zbadanie praktyk monopolistycznych spółki Orlen".

Jak tłumaczy mecenas Małgorzata Ludwik - powstaje bardzo istotne pytanie, czy ceny narzucone MPK przez spółkę Orlen nie były cenami zawyżonymi? O zbadanie tego problemu chcielibyśmy poprosić prezesa UOKiK - podkreśla. 

W czerwcu tego roku dotychczasowy dostawca paliwa - firma Lotos poinformowała MPK Wrocław, że nie będzie przedłużała kończącej się 30 listopada umowy. Przewoźnik ogłosił wówczas nowy przetarg. W pierwszym nie wpłynęły jednak żadne oferty.

Orlen nie przystąpił do pierwszego przetargu, tłumacząc to tym, że MPK Wrocław chciało kalkulować cenę paliwa na podstawie zagranicznych notowań giełdowych - pisze MPK w komunikacie. 

Tymczasem Orlen Paliwa rozlicza wszystkie swoje kontrakty według hurtowej ceny. W drugim przetargu przewoźnik podjął decyzję, że będzie rozliczać dostawy w oparciu o ceny hurtowe Orlenu, ale oczekując stałego rabatu. 

To cena, jaką wszyscy płacimy za monopol Orlenu kierowanego przez Obajtka, a nadzorowanego przez Sasina i Morawieckiego. Pieniądze te powiększają i tak rekordowe zyski Orlenu. To nie jest wolny rynek, to jest okradanie nas przez partię władzy - komentuje Krzysztof Balawejder, prezes MPK Wrocław. 

W związku z polityką prowadzoną przez PKN Orlen, w samym grudniu MPK Wrocław zapłaciło prawie milion złotych więcej za olej napędowy, niż wynosiłaby ta cena na podstawie warunków umowy z poprzednim dostawcą - informuje MPK. 

Orlen wyjaśnia

W oświadczeniu Orlenu czytamy, że na polskim rynku funkcjonuje przynajmniej kilku dużych hurtowych dostawców paliw. 

A MPK Wrocław korzysta z oferty spółki Orlen, bo jest ona najkorzystniejsza.

Jak napisano dalej - standardem jest też, że przy tego typu umowach, do rozliczeń stosuje się ceny hurtowe, a nie wskaźnik notowań giełdowych.