W Warszawie zaprotestowali taksówkarze. Domagają się m.in. zwiększenia opłat za przejazd, bo jak twierdzą, maksymalne stawki w stolicy nie były podnoszone od ponad 20 lat.

Warszawscy taksówkarze, którzy wzięli udział w proteście, pozostawili swoje samochody na parkingach i zamiast jeździć po ulicach, chodzili po nich. Mieli na sobie zielone odblaskowe kamizelki i chodzili po przejściu dla pieszych na ulicy Emilii Plater na odcinku Świętokrzyska - Aleje Jerozolimskie. 

W proteście wzięło udział ok. 300 osób.

Taksówkarze chcą, by Rada Warszawy podniosła stawkę za przewozy taksówkami. Mowa jest o złotówce za kilometr więcej. Obecna stawka to 3 zł za kilometr i obowiązuje ona od ponad 20 lat.

W tej chwili ten zawód wykonywany jest hobbistycznie - stwierdził przewodniczący Związku Zawodowego Taksówkarzy "Warszawski Taksówkarz" Dariusz Chojnowski. Wyjaśnił, że chodzi o "starych" taksówkarzy, którzy jeżdżą w korporacji. 

Nie mówimy tu o Uberze czy Bolcie, bo ich to po prostu nie dotyczy. Oni mogą sobie ceny regulować w dowolnym momencie. Ja niestety, nie. Mam zalegalizowany taksometr na określoną kwotę i w trakcie kursu jedyne, co mogę zmienić, to taryfę i strefę - dodał. 

Warszawscy taksówkarze już zapowiedzieli, że ich kolejna akcja odbędzie się 4 kwietnia w dniu sesji Rady Miasta. Mają nadzieję, że wtedy zostanie przyjęty projekt uchwały, która proponuje wzrost o złotówkę stawki za kilometr.