Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych przedstawiła wstępny raport dotyczący katastrofy samolotu w Chrcynnie w województwie mazowieckim. Do wypadku doszło 17 lipca. Zginęło sześć osób, siedem osób odniosło poważne obrażenia.

Co się stało w Chrcynnie?

Samolot Cessna 208B należący do Aeroklubu Warszawskiego rozbił się wieczorem 17 lipca br. na terenie strefy spadochronowej w Chrcynnie koło Nasielska. PKWBL informowała, że maszyna podczas wznoszenia po wykonaniu manewru "touch and go" zderzyła się z budynkiem aeroklubu, w którym przebywały inne osoby.

"Touch and go" to jeden z manewrów w lotnictwie, który pozwala załodze samolotu na dotknięcie pasa startowego przez koła maszyny, a następnie natychmiastowe poderwanie jej do lotu.

Na pokładzie Cessny znajdowało się 3 pilotów, w tym instruktor, który zginął na miejscu. W wyniku zdarzenia łącznie zmarło 6 osób. Wszystkie były związane z lotnictwem i społecznością Aeroklubu Warszawskiego. Osiem osób odniosło poważne obrażenia.

Wyniki wstępnego raportu

Szczegółów dotyczących tragicznego wypadku dostarcza nam raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Czytamy w nim, że loty zorganizowane 17 lipca były formą "szkolenia praktycznego w ramach działalności statutowej zatwierdzonego ośrodka szkolenia". Brało w nim udział trzech pilotów - instruktor i dwie szkolone osoby.  

Ćwiczenia rozpoczęły się o godz. 14:05. W raporcie przekazano, że piloci wykonywali loty m.in. po kręgu nad lądowiskiem. "Większość operacji startów i lądowań wykonywanych było z prawym kręgiem (północnym)" - wyjaśnia Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Ćwiczono też manewr TAG ("touch and go"). 

O godz. 19:25 samolot wystartował do ostatniej serii kręgów, po których loty miały się zakończyć. Na wysokości około 10 metrów sterowanie samolotem przejął instruktor.

"Po przejęciu sterowania, zwiększając zakres pracy silnika, pilot instruktor wykonał zakręt w lewo, pogłębiając płynnie przechylenie. Przy przechyleniu około 60 stopni samolot zaczął ześlizgiwać się na lewe skrzydło, tracąc wysokość. Przy przechyleniu 70 st. doszło do kontaktu lewego skrzydła z nawierzchnią trawiastą lądowiska. Chwilę później, tj. o godz. 19:40, samolot zderzył się z samochodem terenowym, a następnie z blaszanym budynkiem, w których przebywali ludzie" - czytamy w omówieniu.

W wyniku zderzenia pilot instruktor zginął na miejscu. Obaj szkoleni piloci odnieśli lekkie obrażenia ciała i opuścili samolot o własnych siłach. Autorzy raportu podkreślają, że ich życie uratowało to, że mieli zapięte biodrowe i barkowe pasy.

Cztery osoby przebywające w budynku aeroklubu i w jego bezpośrednim sąsiedztwie zginęły na miejscu. Osiem innych osób, w tym jedno dziecko, zostało rannych. Jedna osoba w wyniku odniesionych obrażeń zmarła w szpitalu dwa dni po wypadku. W wyniku zdarzenia zginął także pies, znajdujący się w budynku. Samolot i budynek zostały zniszczone.

Z raportu wynika też, że na katastrofę nie miały wpływu żadne warunki pogodowe. W samolocie nie było czarnych skrzynek, ani rejestratorów rozmów, bo nie ma takiego obowiązku. 

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych będzie dalej ustalała przyczyny wypadku. Kolejny raport w sprawie katastrofy ma być opublikowany w ciągu najbliższych miesięcy. Niezależnie od tego śledztwo prowadzi prokuratura.