​Ponad połowa komisji w Gdańsku zdała wyniki wyborów. Jak przyznają urzędnicy, za nimi długa noc i jeszcze długi dzień. Wczoraj kart do głosowania zabrakło w 87 komisjach, a samo głosowanie skończyło się w mieście po 22.

W Gdańsku znajdują się 202 obwodowe komisje wyborcze, z czego 18 to lokale o charakterze zamkniętym. W południe, do urzędu miejskiego protokoły i karty do głosowania dostarczyło 108 komisji. Do godziny 6 paczki z dokumentami dostarczyło 31 komisji. Pierwsza przyjechała o 2 w nocy.

To była wymagająca noc dla pracowników obwodowych komisji wyborczych, ponieważ frekwencja była bardzo wysoka. Kart do głosowania zaczynało w niektórych komisjach brakować. Wyborcy stali w kolejkach nawet do godziny 22.

W 87 komisjach zabrakło kart do głosowania. Urzędnicy do tych miejsc musieli dowozić zazwyczaj od 100 do 200 kart. Do jednej komisji nawet 500 kart.

Trzeba liczyć się z tym, że bardzo dużo osób zostało dopisanych do spisu wyborców w Gdańsku. To nie jest tak, że zabrakło, ponieważ my nie wiedzieliśmy, ilu jest mieszkańców. Bardzo dużo osób zapisało się w ostatnim momencie do spisu wyborców. Sporo osób miało też zaświadczenia do głosowania, a tego nigdy nie przewidzimy. Takie osoby są do spisu dopisywane, bo one mogą przyjść do każdej komisji - mówi RMF FM Paulina Chełmińska z gdańskiego urzędu miejskiego.

Przedstawiciele każdej komisji przyjeżdżają z wynikami wyborów do siedziby miejskiej komisji wyborczej z kolorowymi paczkami. Delegacje zostawiają je w dwóch namiotach, które są na parkingu urzędu. Karty do Sejmu są w białych paczkach, Senatu - niebieskich, a referendum - czerwonych.

Jak przyznają urzędnicy, ciężko przewidzieć, kiedy zakończy się proces liczenia głosów.

Opracowanie: