Mija prawie sześć lat od śmierci ks. Jana Kaczkowskiego, twórcy Puckiego Hospicjum, który sam cierpiał na nowotwór, ale był ogromnym wsparciem dla innych chorych. Wieczorem w Sopocie odbędzie się dedykowany mu koncert. Będzie połączony ze zbiórką dla uchodźców.

Polska Filharmonia Kameralna Sopot pod dyrekcją Wojciecha Rajskiego wystąpi o g. 18.45 w kościele św. Jerzego. W programie znalazły się m.in. utwory Claude’a Debussy’ego „Dwa tańce na harfę i smyczki” i Wojciecha Kilara „Preludium chorałowe”. Solistą będzie pochodzący z Kostaryki, a od lat mieszkający w Trójmieście harfista Carlos Peña Montoya.

Jak zapowiadają organizatorzy koncert rozpocznie się utworem, będącym hołdem dla Ukrainy. Wydarzeniu będzie towarzyszyć zbiórka w całości przeznaczona na pomoc uchodźcom. 

W poniedziałek w III Liceum Ogólnokształcącym w Sopocie, do którego chodził Jan Kaczkowski odsłonięta zostanie tablica pamiątkowa a szkolnej aula otrzyma jego imię. Na tablicy pamiątkowej umieszczone zostało przesłanie ks. Jana: Przede wszystkim nie należy skupiać się na inności, ale na tym, co pozytywnego ona może wnieść do naszego życia. Trzeba popatrzeć na drugiego nie przez pryzmat inności, ale przez człowieczeństwo, które przecież mamy wspólne.

Odsłonięcie tablicy jest częścią projektu „Ulice i tablice”, którego założeniem jest, by ks. Jan Kaczkowski pozostał w pamięci ludzi na zawsze, w swoich ulubionych miejscach, miastach, parkach. Duchowny jest już patronem skweru w Sopocie.

Organizatorami wydarzeń są Fundacja im. ks. Jana Kaczkowskiego oraz III Liceum Ogólnokształcące im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie.

Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Mieszkał i uczył się w Sopocie. Był założycielem i dyrektorem hospicjum w Pucku, ekspertem od opieki paliatywnej. Cierpiał na glejaka  - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Dano mi najpierw sześć miesięcy życia, potem czternaście. Nie chcę być jak brazylijski wyciskacz łez... Może powiem tylko, że gdy się o tym dowiedziałem, byłem wściekły - tak mówił o swojej chorobie ks. Kaczkowski.

Napisał trzy cieszące się popularnością książki: "Nie ma szału, jest rak" (2013), "Życie na pełnej petardzie" (2015) oraz "Grunt pod nogami" (2016), w których opisywał walkę z nieuleczalną chorobą. Jedno z jego przesłań życiowych, którymi dzielił się z innymi, brzmiało: "Zamiast ciągle na coś czekać - zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż Ci się wydaje".

Zmarł 28 marca 2016 w wieku 38 lat. Jest pochowany w rodzinnym Sopocie. Niedawno ukończono zdjęcia do filmu o nim. W postać duchownego wcielił się Dawid Ogrodnik. Film nie miał jeszcze premiery.







Opracowanie: