Gdańscy i sopoccy radni w czwartek w trakcie sesji miejskich rad ustalili maksymalne ceny biletów za komunikację miejską. Władze podwyżkę argumentują m.in. inflacją, podwyższeniem minimalnego wynagrodzenia oraz wzrostem cen energii.

Gdańscy radni stosunkiem głosów 20 "za" do 11 "przeciw" uchwalili maksymalne ceny za korzystanie z komunikacji miejskiej.

Żyjemy w bardzo trudnych i wymagających czasach. Czasach olbrzymiej drożyzny spowodowanej z jednej strony wojną na Ukrainie, ale z drugiej strony bardzo złą polityką finansową i gospodarczą realizowaną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Ta konkretna sytuacja z którą wszyscy się zmagamy, wymaga różnych działań, również wobec wielu dziedzin życia społecznego, wielu usług publicznych, które realizuje również samorząd - mówił wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski.

Według podjętej uchwały, za bilet jednorazowy jednoprzejazdowy ważny na liniach zwykłych i nocnych trzeba będzie zapłacić 4,80 zł. Bilet czasowy (przesiadkowy) ważny do 75 minut kosztował będzie 6 zł. Natomiast zakup biletu 24-godzinnego wyniesie 22 zł. Bilet miesięczny w granicach Gdańska będzie kosztował 117 zł lub 180 zł w przypadku biletu miesięcznego na okaziciela. Dodał, że zmiany w taryfie nie będą tak drastyczne dla pasażerów komunikacji miejskiej.

Jeżeli chodzi o ceny biletów jednorazowych, chcieliśmy zdecydować się na rozłączenie biletu, który będzie biletem jednoprzejazdowym lub biletem 75-minutowym. Prosiłem Państwa o taką decyzję, żeby Ci którzy korzystają z tego biletu, jako biletu jednorazowego nie poczuli tej zmiany, żeby cena była na takim samym poziomie- powiedział.

Radny Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Skiba zwrócił uwagę, że w uzasadnieniu uchwały wskazano, że wprowadzenie nowej taryfy spowoduje wzrost dochodów z tytułu sprzedaży biletów o ok. 17 mln zł w skali roku. Pan prezydent był uprzejmy wskazać, że śledzi nasze wypowiedzi, konferencje i oświadczenia. To dobrze, bo potrzebujemy przepływu informacji. Natomiast, gdyby Pan śledził je w stu procentach ze skupieniem, to zauważyłby Pan, że wskazywaliśmy wielokrotnie, gdzie można nawet wyższe kwoty niż 17 mln zł znaleźć bez podwyższania cen, bez konieczności znajdowania 17 mln zł w kieszeni pasażerów - zaznaczył.

Dyskutując o taryfach komunikacji publicznej należy deliberować biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, które wpływają na tę taryfy. Nie można mówić o jednej stronie medalu, a nie wspominać o kwestiach chociażby energii elektrycznej, czy paliwie. Czym zasilamy tramwaje, czym zasilamy autobusy. Są to główne czynniki, które pod kątem eksploatacyjnym bardzo mocno podrażają funkcjonowanie naszego miejskiego zbiorkomu - stwierdził radny Koalicji Obywatelskiej Jan Perucki.

Wcześniej w czwartek uchwałę o zmianie cen biletów przegłosowali radni z Sopotu. Za przyjęciem uchwały było 14 radnych, jedna osoba była przeciwko, a trzech radnych wstrzymało się od głosu.

Po zmianach cena za bilet jednorazowy (na jeden przejazd lub 75 minut) będzie wynosiła do 6 zł. Bilet 24-godzinny będzie kosztował do 22 zł, a miesięczny do 90 zł.

Nikt nie lubi podwyżek i podwyżki na komunikację byłaby ostatnią rzeczą, którą byśmy wprowadzali, natomiast sytuacja jest dramatyczna. Całkowicie inna rozmowa o komunikacji byłaby, gdyby posłowie Prawa i Sprawiedliwości dopuścili do rozmów o metropolii (...). Miasta sąsiednie są w bardzo dramatycznej sytuacji. Nie dlatego, że są źle zarządzane, tylko dlatego, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości wprowadzili Polski Ład, który drenuje budżety - mówił wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski.