„Na ten temat powinno być przede wszystkim referendum” – mówi RMF FM Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, pytany o zamknięcie nadmorskiej części miasta dla samochodów. W kurorcie trwają konsultacje Strategii Rozwoju Miasta Sopotu na lata 2022-2030. Jednym z zakładanych działań dla dolnego Sopotu jest poszerzenie stref bez samochodów i ograniczanie ich ruchu.
Jednym z zakładanych działań dla dolnego Sopotu jest poszerzenie stref bez samochodów i ograniczanie ich ruchu.
W sobotę w dolnym Sopocie, w kwartale ulic: Parkowa, Kordeckiego, al. Wojska Polskiego i Kilińskiego, otwarty został pierwszy w mieście tak zwany woonerf, czyli obszar, gdzie priorytetowo traktowany jest ruch pieszych i rowerzystów.
Najbardziej zmieniła się ulica Parkowa. Nie ma tam już typowej jezdni dla samochodów, zniknęła przygniatająca większość miejsc, w których można była zostawić samochód, a ulica zyskała charakter deptaku.
Brane jest już pod uwagę utworzenie kolejnych takich obszarów, między innymi na ulicy Pułaskiego i Sobieskiego, to jednak może być dopiero początek większych zmian w dolnej części Sopotu.
Chcielibyśmy wyprowadzić ruch i zobaczymy, jak to się nam uda, ale to będzie w strategii ujęte. Ja myślę, że to zależy od mieszkańców. Na ten temat powinno być przede wszystkim referendum. To nie może być tak, że jakieś władze sobie wymyślą. My to zapiszemy w strategii, ale żeby to weszło w życie, to musi być lokalne referendum – mówił RMF FM Karnowski pytany o to czy i kiedy możliwe jest zamknięcie nadmorskiej części miasta dla samochodów innych, niż auta mieszkańców i najemców lub użytkowników różnych lokali.
Aktualnie trwają konsultacje i spotkania z mieszkańcami w sprawie nowej strategii miasta. Najbliższe planowane jest 21 czerwca o 18:30 w bibliotece Brodway, przy ul. Koleberga 9.
Na stronie miasta znajduje się specjalny formularz konsultacyjny, w którym można zgłaszać swoje opinie związane ze strategią. Mieszkańcy pytani o ewentualne wyprowadzenie samochodów z dolnego Sopotu mają podzielone zdania.
Bardzo dobry pomysł. Już dawno miasto to powinno zrobić, bo żyć się nie da w wakacje. Tyle jest tu ludzi i wszyscy się pchają samochodami, najlepiej na samo molo – mówi pani Anna, mieszkanka kurortu.
Ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony jak trzeba gdzieś jechać i się źle trafi, to można godzinę albo więcej wyjeżdżać tylko do Alei Niepodległości, więc tak się nie da żyć. Z drugiej strony, gdzie te wszystkie auta by miały zostać? Chociaż w sumie w mieście i tak nie mają gdzie parkować – stwierdza pani Marcelina.
To byłoby skrajne rozwiązanie, a skrajności są złe. Wzmożony ruch przez dwa, trzy miesiące w roku jest oczywiście bardzo uciążliwy, ale po prostu w odpowiedzi na sytuację kupiłem sobie skuter. Ponadto w dolnym Sopocie mieszka już naprawdę mało ludzi. Tu są same apartamenty. Lokalna miejska tkanka społeczna została totalnie uśmiercona przez nieuregulowany proceder apartamentów na wynajem krótkoterminowy. Tu jest prawdziwy problem – stwierdza pan Borys mieszkający w Dolnym Sopocie.
Jestem za, ale to trudny temat. Pytanie na jakiej zasadzie i kto będzie weryfikował, kto mógłby wjechać, a kto nie – pyta pan Dominik.
O ewentualnych zmianach, a także samym referendum zdecydować będą musieli radni.
Mówi się o tym coraz częściej, coraz głośniej mówią o tym mieszkańcy. Myślę, że to jest nieuchronnie nasza przyszłość, dlatego że posiadanie samochodu w sezonie w dolnym Sopocie mija się z celem. Nie można nigdzie dojechać, ulice są totalnie zakorkowane i nie jest to przyjemne, ani dla turystów, ani dla mieszkańców. Nie mam wątpliwości, że to dobre wyjście i myślę, że władze miasta w końcu też to zrozumiały i wpis w strategię o tym świadczy – mówi RMF FM Aleksandra Gosk, wiceszefowa Komisji Strategii Rozwoju, zarazem przewodnicząca Komisji Turystyki i Uzdrowiska w sopockiej radzie miasta.