Dożywocia dla 47-letniego Mariusza G. z Kołobrzegu, głównego oskarżonego w procesie o zabójstwo trzech kobiet z pobudek zasługujących na szczególne potępienie, zażądał w środę prokurator w mowie końcowej wygłoszonej przed Sądem Okręgowym w Koszalinie.

W środę przewodnicząca składu orzekającego sędzia Anna Rutecka-Jankowska zamknęła przewód sądowy. Strony rozpoczęły wygłaszanie mów końcowych.

Prokurator Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Katarzyna Żukrowska w mowie końcowej zażądała łącznej kary dożywocia dla głównego oskarżonego 47-letniego Mariusza G., który stanął przed sądem pod 19 zarzutami, w tym dokonania zabójstwa trzech kobiet z pobudek zasługujących na szczególne potępienie. Wniosła także o grzywnę w kwocie 14,4 tys. zł.

Prok. Żukrowska wniosła o to, by oskarżony o przedterminowe zwolnienie mógł się ubiegać po odbyciu 40 lat kary pozbawienia wolności. Chce, by sąd orzekł wobec Mariusza G. obowiązek naprawienia szkody na rzecz MBanku w kwocie nieco ponad 225 tys. zł, a także 178 tys. zł na rzecz spadkobiercy Iwony K. i 170 tys. zł na rzecz spadkobiercy Anety D.

Prokurator wniosła także o zadośćuczynienie na rzecz spadkobierców pokrzywdzonych: małoletniej Magdaleny G. w kwocie 200 tys. zł oraz  Magdy K. i Marcina R. po 50 tys. zł. Chce, by Mariusz G. został pozbawiony praw publicznych na okres 10 lat.

Dla współoskarżonego Sebastiana T. prokurator wniosła o łączną karę 8 lat pozbawienia wolności. O przedterminowe zwolnienie miałby się móc ubiegać po odbyciu 6 lat kary więzienia. Dla Doroty Ł. oskarżyciel publiczny chce kary łącznej 2,5 roku więzienia, dla Karoliny S. kary łącznej 4,5 roku pozbawienia wolności oraz grzywny w kwocie 6 tys. zł, a dla Łucji S. kary 1 roku i 3 miesięcy więzienia.

Prokurator chce, by wyroki wobec wszystkich oskarżonych podane zostały do publicznej wiadomości. Od wszystkich miałyby zostać zasądzone koszty sądowe i pobrana opłata.

Przez trzy lata Mariuszowi G. udawało się ukryć zbrodnie i złodziejstwo. (...) Gdy odnaleziona została trzecia z ofiar Bogusława R. poszedł na niewielką współpracę z organami ścigania i wskazał miejsca pochówku dwóch pozostałych ofiar - mówiła prok. Żukrowska.

W mowie końcowej wskazała, że Iwonę K. zabił i ograbił, przejął mieszkanie, pieniądze z ubezpieczenia, a następnie wyłudził na nią kredyty. Gdzie je (pieniądze) ukrył, gdzie je przepuścił. Nie wiemy. Z taką podłością, z działaniem z niskich pobudek, spotykam się rzadko - powiedziała prokurator.

Aneta D. (druga ofiara - PAP) na pewno sama nie podpisywała żadnego pełnomocnictwa, zrobiła to za nią oskarżona Karolina S. Przygotował to G. Zlecił podrobienie dowodu osobistego. Wiózł ich do notariusza Sebastian T. To samo tylko w związku z Bogusławą R. zrobiła oskarżona Łucja S. - mówiła prok. Żukrowska.

Wskazała, że dowody potwierdziły, iż Bogusławę R. (trzecia ofiara - PAP) oskarżony G. zabrał na wycieczkę, z której ta nie wróciła, a oskarżona Dorota Ł. współpracując z nim, posprzątała mieszkanie R., poszła do kolegi, który odblokował telefon pokrzywdzonej, by z zagranicy można było wysłać sms do rodziny.

Stan faktyczny, który ustaliła prokuratura został potwierdzony na sali sądowej - podsumowała prokurator.

Pełnomocnicy rodzin ofiar co do wymiaru kar wnieśli jak prokurator. Zażądali natomiast wyższego zadośćuczynienia. Mec. Marcin Breliński, pełnomocnik rodziny zamordowanej Anety D., wniósł o kwotę 400 tys. na rzecz Tadeusza D. oraz 40 tys. zł na rzecz kolejnego członka rodziny. Natomiast mec. Wiesław Breliński, pełnomocnik dorosłych dzieci Bogusławy R. chce na rzecz obojga z nich po 1 mln zł zadośćuczynienia.

Kary zaproponowane przez oskarżyciela publicznego są sprawiedliwe - ocenił mec. M. Breliński. Jego zdaniem zachowanie Mariusza G. było "iście diabelskie". Nie jest żadnym krwawym tulipanem, tylko diabłem. Anetę D. zabił siekierą, z innymi współoskarżonymi podjął działania, by pozbawić majątku pokrzywdzoną, a w konsekwencji spadkobierców - mówił pełnomocnik rodziny zamordowanej Anety D.

Zaznaczył, że G. w swojej bezczelności ponaglał Sąd Rejonowy w Kołobrzegu, by jak najszybciej wpisał go jako właściciela do księgi wieczystej przejętego mieszkania Anety D. Ze sprzedaży lokalu otrzymał 170 tys. zł. On te pieniądze przepuścił na wojaże z Dorotą Ł. Wszystkie te osoby wiedziały doskonale, w czym uczestniczą. Sebastian T. znał G. i doskonale wiedział, jakim jest człowiekiem. Dorota Ł. twierdzi, że została zauroczona - logika temu przeczy - ona nie jest osobą naiwną, prowadziła działalność, jest w stanie odróżnić, co jest dobre a co złe - mówił mec. M. Breliński.

W jego ocenie Dorota Ł. wiedziała, co robi, gdy  czyściła mieszkanie w rękawiczkach, wysyłała z zagranicy wiadomości do rodziny Bogusławy R. Po wejściu policji do mieszkania G., roznegliżowana, co robi? Nie ubiera się, tylko ukrywa dowód Anety D. - wskazał mecenas. Dodał, że Karolina S. i jej matka Łucja S., w jego ocenie też zdawały sprawę, co robią. Pomagały G., były na jego polecenie za śmieszne pieniądze, drobne prosperity - mówił adwokat.

Z kolei pełnomocnik rodziny Bogusławy R. mec. Wiesław Breliński zaznaczył, że w tej sprawie nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Mamy do czynienia ze zwyrodnialcem, który nie nadaje się do żadnej resocjalizacji. Rok 2009 jest dla rodziny Bogusławy R. przeklęty, bo wtedy poznała Mariusza G. To, że ta kobieta chciała z nim być przez długie lata, wykorzystywał w sposób zasługujący na szczególne potępienie. Zabił, umył się i poszedł na imprezę z partnerką Dorotą Ł. Planował zbrodnię - mówił w mowie końcowej mec. W. Breliński.

Syn Bogusławy R., będący oskarżycielem posiłkowym, zażądał w środę na sali sądowej maksymalnego wymiaru kary dla wszystkich oskarżonych. Dzieci straciły wspaniałą matkę, a wnuki kochaną babcię. G. miał pomoc u współoskarżonych przy ogromnej przychylności notariuszy. Policja nie zrobiła przez lata nic. (...) G. z każdą kolejną ofiarą się radykalizował - mówił przed sądem R., który na policji domagał się zatrzymania Mariusza G.

W czwartek mowy końcowe wygłoszą obrońcy oskarżonych. Oni sami także będą mogli zabrać głos na sali sądowej. Sąd, o czym informował na poprzednim terminie rozprawy, ogłoszenie wyroku planuje na 14 czerwca.

W procesie toczącym się od 28 października 2021 r. przed Sądem Okręgowym w Koszalinie głównym oskarżonym jest 47-letni Mariusz G. Z 19 zarzutów ujętych w akcie oskarżenia, Mariusz G. przed sądem przyznał się do 9, w tym do trzech zarzucanych mu zabójstw. Zastrzegł jednak, iż nie popełnił ich z pobudek zasługujących na szczególne potępienie, z chęci przejęcia majątków ofiar, z którymi łączyły go intymne więzi.

Na ławie oskarżonych zasiadają także kolega z ławy szkolnej 47-latka Sebastian T., Dorota Ł., która miała zostać żoną Mariusza - data ich ślubu była już wyznaczona, oraz była partnerka Karolina S. i jej matka Łucja S. Prokuratura twierdzi, że w różny sposób pomagali G. w zacieraniu śladów zbrodni m.in. poprzez fałszowanie podpisów na dokumentach, wyłudzanie poświadczenia nieprawdy poprzez wprowadzanie w błąd notariusza, rozporządzanie mieniem ofiar. Sebastian T. i Dorota Ł. nie przyznali się w sądzie do zarzucanych im czynów, Karolina S. przyznała się do części z nich, a Łucja S. do wszystkich stawianych jej zarzutów.

Jak ustaliło śledztwo, pierwszą ofiarą Mariusza G. pracującego na statkach inżyniera mechanika z Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie), przedsiębiorcy, wiceszefa lokalnego klubu morsów, była 31-letnia pochodząca spod Chełmna Iwona K. Miał ją pozbawić życia wiosną 2016 r. Na pierwszej rozprawie Mariusz G. wskazał jednak, że zabił jesienią. 37-letnią kołobrzeżankę Anetę D. miał pozbawić życia w październiku 2018 r., a 54-letnią Bogusławę R. 7 czerwca 2019 r.

Mariusz G. został zatrzymany w 2019 r. kilka dni po tym, jak rodzina zgłosiła zaginięcie Bogusławy R. Wówczas jednak podejrzany był jedynie o przywłaszczenie mienia należącego do kobiety, w tym samochodu. Kilka miesięcy później Mariusz G. usłyszał zarzut zabójstwa Bogusławy R. i dwóch innych kobiet, których miejsca pochówków ostatecznie wskazał śledczym sam. Z ofiarami łączyły go bliskie stosunki, dlatego w mediach mężczyzna zyskał miano "Krwawego Tulipana".