Pikietę w obronie trzech kobiet zwolnionych dyscyplinarnie z pracy w szczecińskim oddziale IPN zorganizowała zachodniopomorska Solidarność. Związek domaga się przywrócenia kobiet do pracy. Związkowcy protestowali równolegle w Szczecinie i Warszawie. Protestujących wsparli też pracownicy IPN.

Trzy pracownice pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie zostały zwolnione dyscyplinarnie po zebraniu, jakie władze oddziału odbyły z pracownikami pod koniec września. Spotkanie dotyczyło zarobków i podwyżek w Instytucie. Przedstawione tam informacje nie spodobały się pracownikom. Zwolnione pracownice mówią, że dane dotyczące zarobków oraz podwyżek, jakie zatrudnieni w IPN mieli dostać odbiegały od stanu faktycznego, co wywołało oburzenie.

Tuż po zebraniu kobiety dostały tzw. dyscyplinarkę. Zarzucono im, że na zebraniu z władzami oddziału... śmiały się i buczały.

Nic takiego nie miało miejsca. Nikt nie buczał i nie śmiał się, tylko zostało to tak odebrane - mówi pani Iwona, jedna ze zwolnionych kobiet. Byliśmy zachęcani do zadawania pytań na tym spotkaniu. Koleżanka zadała jedno pytanie, poza tym żadna z nas się nie odzywała. To zwolnienie jest dla nas niezrozumiałe - dodaje pani Agnieszka. 

Kobiety czują się kozłami ofiarnymi. Podejrzewają, że zostały zwolnione dla przykładu, padło na nie, bo miały najkrótszy czas pracy. Wyrzucone z pracy kobiety zostały bez wynagrodzenia w sytuacji gdy samotnie wychowują dzieci.

Podczas pikiety do związkowców dołączyło kilkudziesięciu pracowników IPN. Przedstawiciele Solidarności złożyli petycję, w której domagają się przywrócenia zwolnionych kobiet do pracy i wypłaty im zaległego wynagrodzenia. Dyrektora szczecińskiego oddziału nie zastali w biurze. Związkowcy zapowiadają zawiadomienie o szczecińskich praktykach prezesa centrali IPN, prezydenta Andrzeja Dudę oraz prezesa PiS. Chcą też zmian władz w szczecińskim oddziale. 

W szczecińskim IPNie panuje strach przed zwolnieniami, przed zadawaniem pytań, przed merytorycznymi rozmowami, każdy się boi - mówi pani Joanna, zwolniona dyscyplinarnie pracownica. Mimo to wszystkie trzy kobiety deklarują, że chcą wrócić do pracy. Jak dodają zespół w ich pionie jest bardzo zgrany, przyjaźnią się też poza pracą, a swoje zadania traktowały jako misję. Mamy wsparcie związkowców i kolegów, chcemy wrócić do pracy by pokazać, że o coś ci ludzie dla nas walczą - dodaje pani Iwona.