​Niektóre firmy żyją jakby pandemii nie było, a inne już sugerują dystans i noszenie maseczek. Rośnie za to liczba skarg dotyczących reakcji przedsiębiorstw na sytuację epidemiczną.

Jak informuje stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom, wiadomości dotyczą ukrywania potencjalnych zakażeń COVID-19, ale i sugerowanie pracownikom, by nie poddawali się testom, a gdy czują się źle po prostu brali zwolnienie lekarskie lub pracowali z domu.

Ostatnie dwa tygodnie to drastyczny wzrost ilości skarg dotyczącej sytuacji epidemicznej w Polsce. Pracownicy skarżą się, że pracodawcy sugerują im ukrywanie choroby lub pracę zdalną, gdy czują się źle. Zdarzały się także wiadomości od osób, które z poczucia zagrożenia chciały przejść na pracę zdalną i nie było zgody zarządu przedsiębiorstwa. 

Z maili wpływających do naszego stowarzyszenia rysuje się świat w kolorze czarno-białym. Niektóre firmy są nadgorliwe i jeszcze miesiąc temu dostawaliśmy wiadomości o daleko idących restrykcjach, a inne funkcjonują tak jakby covidu nigdy nie było i generalnie potencjalne zagrożenie jest wypierane ze świadomości menadżerów - mówi Małgorzata Marczulewska, prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.  

Stowarzyszenie tylko od początku lipca otrzymało kilkanaście wiadomości od pracowników. Dotyczyły one zarówno niedopatrzeń ze strony pracodawców, jak i sytuacji, które w opinii pracowników są aktem nadgorliwości.

Więcej wiadomości dotyczyło tego, że niektóre firmy żyją jakby koronawirusa nie było i jakby jego powrót czy potencjalne zagrożenie, to był kompletny wymysł. Pracownicy mówią, że pracodawcy nie pozwalają im na wykonywanie testów pod kątem COVID-19. Pojawiają się także sugestie, by osoby chore brały standardowe zwolnienia lekarskie lub kierowały się na pracę zdalną. Firmy robią wszystko, by w zespołach koronawirus nie zaistniał na nowo jako potencjalne zagrożenie. Niektórzy pracownicy są taką sytuacją poważnie zaniepokojeni. Zwracają uwagę na to, że niektóre firmy zapomniały już o procedurach na wypadek zakażenia - mówi Małgorzata Marczulewska.

Pojawiły się także skargi, że pracodawcy nie wyrażają zgodę na przejście na pracę zdalną, gdy pracownik czuje się zagrożony.

W innych firmach jest za to zupełnie odwrotnie. Pracownicy skarżą się na nadgorliwość menadżerów i kierowników.

Mieliśmy jedną wiadomość o tym, że na halę produkcyjną powrócił obowiązek noszenia maseczek. Nie ma tutaj zaskoczenia, bo to duża firma z kapitałem skandynawskim. W innej firmie odbyło się spotkanie z zespołem na temat potencjalnego zagrożenia koronawirusem, tutaj niepokojące dla pracowników były sugestie, by powstrzymać się od udziału w koncertach i wydarzeniach o charakterze masowym oraz by przemyśleć wyjazdy zagraniczne. Jak relacjonował skarżący panika w firmie zaczęła się od momentu, gdy jeden z pracowników wrócił z dwutygodniowego wyjazdu do Ameryki i kilka dni po powrocie miał pozytywny test - mówi Małgorzata Marczulewska.

W czerwcu stowarzyszenie otrzymywało tylko pojedyncze wiadomości od pracowników, że w ich firmach nadal obowiązują restrykcje z poprzednich fal koronawirusa. Pracownicy mieli być upominani o dystans czy sugerowano im noszenie maseczek.