Niewinny z pozoru żart zakończył podróż młodej pary na egzotyczne wakacje. Kapitan samolotu lecącego z lotniska w Katowicach-Pyrzowicach do Meksyku nie zgodził się na wejście na pokład 27-letniej kobiety i 34-letniego mężczyzny, którzy podczas odprawy powiedzieli, że mają w bagażu broń i narkotyki.

Funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych skrupulatnie skontrolowali kobietę i mężczyznę oraz ich bagaże. Nie znaleźli żadnych niedozwolonych przedmiotów i chociaż podróżni tłumaczyli, że to był tylko żart, złamali przepisy porządkowe obowiązujące na lotnisku.

Oboje zostali ukarani mandatem w wysokości 500 złotych. Ale bardziej dotkliwe było to, że mimo opłaconej podróży, kapitan samolotu nie zgodził się zabrać ich na pokład.

Jak przypomina rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej st. chor. szt. Szymon Mościcki  wszelkie zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu broni lub materiałów wybuchowych są traktowane bardzo poważnie. Każdy taki sygnał jest sprawdzany.

Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie mandatu, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie a nawet zarzuty prokuratorskie.