13 osób zmarło w ostatnich dniach w województwie śląskim, a 3 są w ciężkim stanie po spożyciu denaturatu zawierającego toksyczny alkohol metylowy. Tę informację przekazał śląski państwowy wojewódzki inspektor sanitarny Grzegorz Hudzik. Próbki denaturatu ze sklepów i hurtowni są teraz zabezpieczane i zostanę przebadane. To oznacza - jak tłumaczy rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Szymon Cienki - że w tej chwili są wycofane ze sprzedaży.

Śląski państwowy wojewódzki inspektor sanitarny Grzegorz Hudzik zdecydował o całkowitym wstrzymaniu sprzedaży denaturatu w całym regionie. Próbki denaturatu ze sklepów i hurtowni są teraz zabezpieczane i zostanę przebadane. Wyniki kontroli mamy poznać już w poniedziałek.

Główny Inspektorat Sanitarny może wycofać z rynku konkretne partie denaturatu - dowiedział się dziennikarz RMF FM, Michał Dobrołowicz.. Taka decyzja zostanie podjęta, jeżeli przypadki śmierci powtórzą się w kolejnych regionach, poza Śląskiem.

Wszystko wskazuje na to, że trucizna znajduje się w produkcie sprzedawanym w legalnym obiegu, w sklepach. Sanepid wyjaśnia teraz w partii od którego z producentów znajduje się śmiertelna dawka metanolu. Na razie udało się ustalić, że poszkodowani kupowali denaturat w ogólnodostępnych sklepach budowlanych i spożywczych.

Służby sanitarne przestrzegają, by pod żadnym pozorem nie spożywać denaturatu.

Apelujemy i przestrzegamy, by pod żadnym pozorem nie spożywać denaturatu. Prowadzimy intensywne czynności mające na celu zidentyfikowanie źródła możliwych zatruć, nasi inspektorzy zabezpieczają próbki, które są następnie badane w laboratorium, ale ze względu na ogromne zagrożenie zdecydowałem o całkowitym wstrzymaniu handlu denaturatem, wycofaniu go z obrotu - powiedział PAP Grzegorz Hudzik.

Do tej pory po jego spożyciu zmarło 13 osób, 3 kolejne są w szpitalach w stanie ciężkim. Przypadki zatruć i zgonów odnotowano w różnych częściach woj. śląskiego, m.in. w Bytomiu, Chorzowie, powiecie kłobuckim i częstochowskim. Do wszystkich tych zatruć doszło na przełomie marca i kwietnia. W większości ofiary to mężczyźni. 

Aż osiem osób zatruło się w Bytomiu

Wiadomo, że najwięcej ofiar jest w Bytomiu. To aż osiem osób. Do zgonów - jak donosi nasz dziennikarz - dochodziło w różnych częściach miasta. Bytomska prokuratura zlecił już sekcje zwłok ofiar oraz przeprowadzenie specjalistycznych badań.

Wiadomo jednak, że przyczyną zatruć mógł być alkohol, bo znajdowano go w miejscach, gdzie odkrywano ciała. Niewykluczone, że osoby, które zmarły mogły się ze sobą kontaktować i razem przebywać. Niestety, nie ma pewności, że więcej zatruć w Bytomiu w związku z tym nie będzie.

W Chorzowie z powodu zatrucia alkoholem zmarł mężczyzna. Z naszych informacji wynika, że kilka dni temu zgłosił się do jednej z przychodni, narzekając na złe samopoczucie. Trafił na izbę przyjęć. 

Uznano, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych. Ale dziś policja dostała wyniki badań krwi zmarłego, które wykazały w jego organizmie obecność alkoholu, najprawdopodobniej metylowego. Dlatego prokurator zarządził sekcję z włok.

Z mężczyzną w przychodni była wtedy kobieta, która także źle się czuła. W tej chwili jest pod opieka lekarzy szpitala w Sosnowcu.

W środę dziennikarz RMF FM Marcin Buczek informował o śmierci mężczyzny zatrutego alkoholem w gminie Wręczyca Wielka pod Częstochową. Wtedy jeszcze śledczy nie łączyli tej sprawy z zatruciem w Czarnej Wsi, gdzie były 3 przypadki śmiertelne. Tam dwóch martwych mężczyzn znaleziono w domu, później śledczy dostali informację, że trzeci mężczyzna zmarł w szpitalu w Blachowni.

Obie wsie leżą w odległości zaledwie kilkunastu kilometrów od siebie. 

Śledztwo w tej sprawie prowadzą policja i prokuratura.