12 letni Rusłan z ukraińskiej Połtawy przyjechał do Katowic na kontynuację przerwanego leczenia onkologicznego. Jego podróż do granicy, przy wsparciu m.in. polskiej fundacji i ukraińskiej obrony terytorialnej, zajęła półtora dnia.

Rusłana z mamą, przywiozła karetka Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Chłopiec będzie leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. 

Chłopiec dotarł do nas, podróż nie odbiła się jakoś mocno na stanie jego zdrowia. W najbliższym czasie powinien zostać poddany zaawansowanej chemioterapii onkologicznej - poinformował  rzecznik  GCZD Wojciech Gumułka. Ogółem mamy teraz na tym oddziale trzech pacjentów z Ukrainy. Oprócz Rusłana to dwaj chłopcy w wieku 6 i 8 lat. Wszyscy oni dość dobrze znieśli transport z Ukrainy – zaznaczył Gumułka.  Dodał, że także na inne oddziały placówki przyjmowane są w ostatnich dniach dzieci z tego kraju.

Wojna przerwała leczenie Rusłana

Rusłan z mamą wyjechali z Połtawy w poniedziałek po południu. Ich transport skoordynowała Fundacja Onkologiczna Rakiety, która m.in. prowadzi całodobowy telefon dla osób chorych na raka i ich bliskich. Wraz z początkiem ataku Rosji na Ukrainę telefon też stał się m.in. kontaktem kryzysowym dla osób z Ukrainy.

Jeden z takich telefonów dotyczył 12-letniego Rusłana z Połtawy, z leczonym tam dotąd poważnym chłoniakiem. Jego terapia w Ukrainie z początkiem wojny została przerwana. Pojawiła się konieczność sprowadzenia chłopca do Polski. Pomogli Ukraińcy korzystający w ostatnich dniach z katowickiego biura Fundacji jako nieformalnego punktu kontaktowego uchodźców z Charkowa.

Niedawno wrócił ze szpitala nasz tłumacz Denis. Mama i Rusłan są na oddziale, przetestowani, nie mają koronawirusa. Mamy też mieszkanie dla mamy. Jeżeli tylko będzie chciała, chociażby żeby wykąpać się i dojść do siebie, w każdej chwili zawieziemy ją tam - zapowiedziała przedstawicielka Fundacji Onkologicznej Rakiety.