Sąd Rejonowy w Olkuszu i Sąd Rejonowy w Częstochowie podejmowały czynności sprawnie oraz niezwłocznie. Brak podstaw do przypisania obu sądom bezczynności - napisano w sprawozdaniu Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie śmierci 8-letniego Kamilka. Konieczne są zmiany systemowe - dodano.

Krajowa Rada Sądownictwa opublikowała sprawozdanie z lustracji sądów w Olkuszu i w Częstochowie, związane ze śmiercią Kamilka z Częstochowy.

Zespół w składzie: przewodniczący sędzia dr Maciej Nawacki, sędzia Katarzyna Chmura i poseł na Sejm RP Bartosz Kownacki stwierdził, że obydwa sądy rejonowe działały w tej sprawie sprawnie.

Wnioski zespołu

Zespół wnioskuje jednak, by przedstawiciele służb, prowadzący pracę z rodziną (nadzór nad rodziną) w środowisku zobligowani byli, wizytując rodzinę, każdorazowo nawiązać kontakt z pozostającymi w tej rodzinie dziećmi, czy nie doświadczyli jakiejkolwiek formy przemocy.

W sprawozdaniu zawarto też propozycję zastąpienia w treści ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie przesłanki "bezpośredniego zagrożenia" przesłanką "poważnego zagrożenia".

"Pozwoliłoby to unikać odwlekania decyzji (o odebraniu dziecka - PAP) "na ostatnią chwilę" i podejmować ją w odpowiednim czasie, stosownie do natężenia niebezpieczeństwa dla podstawowych dóbr prawnych dziecka w postaci jego życia i zdrowia" - napisano.

W sprawozdaniu zaznaczono też, że konieczne jest wprowadzenie zmian systemowych, gwarantujących sprawny przepływ informacji pomiędzy służbami zajmujących się ochroną dzieci, także z uwzględnieniem placówek zdrowia.

"Ewentualne oczekiwanie od służb medycznych zaangażowania w szeroko pojętą ochronę małoletnich przed przemocą wydaje się tym bardziej uzasadnione, jeśli zważyć na okoliczność wielomiesięcznego oczekiwania na terminy badań diagnostycznych w sprawach opiekuńczych oraz problemy z dostępnością biegłych sądowych psychologów" - napisano w sprawozdaniu.

We wnioskach stwierdzono również, że potrzebne są szkolenia w zakresie rozpoznawania syndromów krzywdzenia dziecka dla wszystkich podmiotów zajmujących się wychowaniem, edukacją i leczeniem małoletnich.

Uwagę zespołu zwróciło przekazywanie do właściwego miejscowo sądu akt sprawy w sytuacji zmiany miejsca zamieszkania rodziny. Powoduje to, że od momentu wyprowadzenia się rodziny z terenu objętego jurysdykcją danego sądu opiekuńczego do daty fizycznego przekazania do sądu właściwego akt sprawy, nad rodziną nie jest roztoczony nadzór kuratora sądowego, mimo obowiązywania postanowienia o ograniczeniu władzy rodzicielskiej poprzez nadzór kuratora sądowego.

"Zespół dostrzega potrzebę wprowadzenia zmian legislacyjnych, zmierzających do wyeliminowania konsekwencji przedmiotowej sytuacji" - napisano we wnioskach.

Członkowie zespołu wskazali, że ocena prawidłowości czynności podejmowanych przez sądy w Częstochowie i Olkuszu odbywa się post factum. Sąd opiekuńczy podejmując decyzję o odebraniu dzieci, musi pamiętać o przepisach, które uznają, co do zasady, że niedopuszczalne jest umieszczenie dziecka poniżej 10. roku życia w placówce opiekuńczej, a rodzeństwo nie powinno być rozdzielane, chyba że byłoby to sprzeczne z dobrem dziecka.

"Zespół sygnalizuje, że w omawianym obszarze istnieją realne problemy związane z brakiem odpowiedniej liczby rodzin zastępczych oraz rodzinnych domów dziecka" - napisano w sprawozdaniu.

Lekarze przez miesiąc walczyli o życie Kamilka

Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia. Dziecko z ciężkimi obrażeniami - rozległymi oparzeniami i złamaniami - przetransportowano do katowickiego szpitala śmigłowcem.

Katowany przez ojczyma ośmiolatek był przez ponad miesiąc leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Zmarł 8 maja.

Śledztwo w tej sprawie zostało przeniesione z Częstochowy do Gdańska.

Ojczym Kamila na początku kwietnia został aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa i znęcania się nad Kamilem ze szczególnym okrucieństwem. Po śmierci chłopczyka zarzut zmieniono na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Matka zaś, podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz udzielenia pomocnictwa w znęcaniu się nad chłopcem, może odpowiedzieć za pomoc w zabójstwie. Także ona jest aresztowana. 

Zarzuty w tej sprawie, dotyczące nieudzielenia Kamilowi pomocy, usłyszeli również siostra matki Kamila i mąż tej kobiety. Wszyscy mieszkali w tym samym domu.