W Wiśle-Malince trwa modernizacja skoczni im. Adama Małysza. Najważniejsze prace muszą zostać zakończone do stycznia. A dokładnie do 12 stycznia - wtedy rywalizację o punkty Pucharu Świata rozpoczną tutaj skoczkowie. "Postęp prac jest na dobrym poziomie i w tej chwili nie ma zagrożenia, że z powodu modernizacji skoczni styczniowy Puchar Świata miały się na skoczni w Wiśle-Malince nie odbyć" – mówi Tomasz Laszczak dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku. Słowa dyrektora COS-u potwierdza też dyrektor Pucharu Świata w Wiśle Andrzej Wąsowicz. Cała inwestycja - włącznie z wymianą kolejki na górę skoczni - ma zakończyć się w czerwcu przyszłego roku i kosztować 53 mln złotych.

Prace na skoczni w Wiśle-Malice rozpoczęły się z opóźnieniem w sierpniu tego roku. Obiekt teraz zupełnie nie przypomina skoczni. Mimo że wieża i rozbieg pozostają niezmienione, to zniknie zupełnie zeskok skoczni - jest on teraz układany na nowo.

W tej chwili układane jest nowe deskowanie zeskoku i prace postępują bardzo dobrze. Rozpoczął się też proces układania nowego systemu naśnieżania. Będzie on zupełnie nowy i o wiele bardziej nowoczesny. Instalowany jest również system schładzania wody. Po to, żeby ten system pracował jeszcze wydajniej i przy takich "ekstremlanych" temperaturach jak -1 czy -2 stopnie Celsjusza ta wydajność produkowania śniegu była lepsza - podkreśla Tomasz Laszczak dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku i dodaje, że najważniejsze prace, na które może wpłynąć pogoda powinny zakończyć się przed zimą.

Plan inwestycji zakłada kilka scenariuszy - tak by styczniowy Puchar Świata mógł odbyć się bez przeszkód. Jeżeli na czas nie uda się położyć na skoczni nowego igielitu, to i tak konkursy skoków będą mogły się odbyć.

Nie jest to konieczne - wyjaśnia dyrektor COS-u w Szczyrku i dodaje: Cały system, na którym zwykle mocowany jest śnieg jest już na skocznię dostarczony. Chodzi o specjalne liny i siatki. To już czeka właściwie na zamontowanie. Jeżeli więc tylko pojawi się mróz i system sztucznego naśnieżania będzie funkcjonował, to ok. 10 grudnia rozpoczniemy naśnieżanie. Jeżeli jednak nie będzie możliwości śnieżenia, to prace będziemy kontynuować tak, by jak największy ich zakres wykonać w tym roku - mówi Tomasz Laszczak.

Największą zmianą na skoczni będzie właśnie system naśnieżania. Będzie on nowocześniejszy i bardziej wydajny, a to pozwoli szybciej wyprodukować potrzebną ilość sztucznego śniegu, który jest wymagany do naśnieżenia skoczni.

Nowy system będzie o wiele lepszy dla nas organizatorów. Będzie 9 tak zwanych lanc. One pozwolą nam sztuczny śnieg produkować punktowo. Łatwiej będzie go wtedy rozprowadzić po zesokoku. Nie będzie już tak jak w poprzednich latach, że musieliśmy mnóstwo śniegu przemieścić na górę zeskoku - podkreśla Andrzej Wąsowicz, który po raz kolejny będzie dyrektorem konkursów Pucharu Świata na skoczni w Wiśle-Malince

Z punktu widzenia kibica, który przyjdzie na styczniowe konkursy, obiekt się nie zmieni. Zmianę niewielką odczują jednak skoczkowie.

Skoczkowie z pewności wyczują trochę inne parametry tej skoczni. Oczywiście zachowany zostanie punkt K-120 i rozmiar skoczni 134 metry. Z tego co wiem, trochę zmieni się kąt nachylenia progu. Będziemy musieli go podnieść na 11 stopni. To spowoduje, że skoczkowie będą wyżej przelatywać nad bulą. Do tego złagodzone zostanie też przejście z zeskoku naprzeciw stoku, czyli tam gdzie skoczkowie się zatrzymują. My naśnieżając, robiliśmy to wypełniając to przejście śniegiem, ale teraz będzie ono zmienione na stałe. Myślę, że będzie to z korzyścią dla wszystkich, bo skoki będą bezpieczniejsze, a może i dłuższe - zaznacza Andrzej Wąsowicz.

Inwestycja, która w pełni ma zakończyć się w czerwcu przyszłego roku, zakłada również modernizację kolejki, która wjeżdża na górę skoczni. Ta jednak wymieniona będzie już w przyszłym roku, skoczkowie będą więc korzystać w styczniu z wyciągu krzesełkowego.

W zależności od pogody wykonawca po Pucharze Świata w skokach przystąpi do demontażu istniejącej kolejki. A następnie wybudować nową. To będzie zupełnie co innego. Będzie to tak zwana winda skośna. Zupełna nowość tutaj w Beskidach. Będzie to coś podobnego jak na skoczni Bergisel, czyli taki specjalny wagonik. Powstanie też do tego zupełnie nowy system dostępu do windy - podkreśla Tomasz Laszczak, dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku.

Modernizacja skoczni w im. Adama Małysza w Wiśle-Malince ma kosztować w sumie 53 mln złotych. Skocznia obecnie jest nieczynna. Zostanie ona otwarta jedynie na zawody Pucharu Świata, a później znów zostanie zamknięta do momentu zakończenia inwestycji.