Fiasko rozmów związkowców i zarządu z koncernu Tauron - informuje reporter RMF FM Marcin Buczek. Związkowcy, którzy domagają się podwyżek płac, spędzą drugą noc w siedzibie spółki.

Niewykluczone, że kolejne rozmowy będą mogły odbyć się w piątek. Zarząd cały czas deklaruje chęc prowadzenia negocjacji. 

Związki domagają się 5,5 tys. zł netto dla każdego pracownika tytułem jednorazowego wyrównania inflacyjnego za pierwsze półrocze. Chcą także gwarancji podjęcia dalszych rozmów płacowych w sierpniu.

Związkowiec: Nie wiem, na co czekają rządzący. Oby się nie przeliczyli

W środowych rozmowach - podobnie jak w rozmowach z Polskiej Grupie Górniczej, gdzie również trwa protest okupacyjny - uczestniczył wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik. Spotkanie zakończyło się jednak bez rozstrzygnięć.

Wiceminister Piotr Pyzik przyjechał, usłyszał nasze postulaty, ale tłumaczył, że bez konsultacji z premierem nie może podjąć żadnych decyzji. Następnie opuścił spotkanie. Wobec powyższego postanowiliśmy kontynuować okupację. Taka postawa rządu tylko podgrzewa nastroje wśród załóg kopalń spółki Tauron Wydobycie i może prowadzić do eskalacji protestu - skomentował wiceprzewodniczący Solidarności w Tauronie Wydobycie i szef tego związku w kopalni Brzeszcze, Stanisław Kłysz.

Zaznaczył, że protestujący rozmawiali też z przedstawicielami zarządu spółki. Były to dość burzliwe rozmowy, ale pokazały, że są szanse na kompromis, są szanse na porozumienie. Możemy się dogadać, tylko odnosimy wrażenie, że zarząd oczekuje na zielone światło ze strony resortu i rządu. Nie wiem, na co czekają rządzący; oby się nie przeliczyli - dodał związkowiec.

Zamiast porozumienia - protest okupacyjny

Przedstawiciele Grupy Tauron nie skomentowali przebiegu środowych rozmów. We wtorek rzecznik spółki Łukasz Zimnoch zadeklarował gotowość firmy do dalszych rozmów i szukania kompromisu.

Wypracowujemy propozycję, która będzie kompromisem pomiędzy oczekiwaniami strony społecznej a naszymi możliwościami biznesowymi, oraz nie przełoży się na konieczność skokowego podniesienia rachunków za energię elektryczną naszych klientów - mówił rzecznik Taurona, oceniając, iż "przyjęcie propozycji strony społecznej w jej wyjściowej formie oznaczałoby ryzyko spowolnienia inwestycji, które są niezbędne dla transformacji energetycznej kraju".

Związkowcy uważają, że ich postulaty są możliwe do spełnienia. Nasze żądania nie są wcale wygórowane. Jaka jest inflacja, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Zaproponowaliśmy 5,5 tys. zł netto jednorazowego wyrównania pracownikom za całe pierwsze półrocze i gwarancji rozpoczęcia dalszych rozmów płacowych w sierpniu. Niestety zarząd twierdzi, że nie ma na to środków, że jest to niemożliwe, więc zamiast porozumienia mamy protest okupacyjny - ocenił Stanisław Kłysz.

Od 11 lipca trwa także protest okupacyjny w siedzibie Polskiej Grupie Górniczej w Katowicach. Górnicy domagają się m.in. inwestycji w zwiększenie wydobycia węgla, zatrudnienia nowych pracowników oraz wyższych wynagrodzeń. Chcą także rozmawiać z przedstawicielami rządu o relacjach cenowych górnictwa i energetyki. Środowe rozmowy w PGG, z udziałem wiceministra aktywów państwowych Piotra Pyzika, zakończyły się bez porozumienia. W czwartek związkowcy mają zdecydować o zaostrzeniu akcji protestacyjnej.

Opracowanie: