Prawie 3 promile alkoholu miała w organizmie młoda mieszkanka Sosnowca opiekująca się 11-miesięczną córką. Podczas interwencji policji ukryła dziewczynkę w zaroślach. Zdradził ją płacz dziecka.

Policjanci, którzy podjęli interwencję w domu w Sosnowcu, zastali tam jedynie dwóch pijanych mężczyzn, którzy twierdzili, że nie ma tu żadnych dzieci. Funkcjonariusze im nie uwierzyli, bo w mieszkaniu zauważyli porozrzucane dziecięce zabawki. Policjanci postanowili rozejrzeć się po okolicy. 

Obok domu spotkali 31-latkę, a podczas rozmowy z nią usłyszeli płacz dziecka.

W pobliskich zaroślach policjanci znaleźli leżącą na ziemi 11-miesięczną dziewczynkę. Była to córka kobiety, która przyznała, że ukryła ją, bo obawiała się konsekwencji - informuje policja.

Badanie alkomatem wykazało, że kobieta miała w organizmie prawie 3 promile alkoholu. Pijany był także 47-letni ojciec dziewczynki. Mundurowi skontaktowali się z sędzią sądu rodzinnego, który po ustaleniu wszystkich okoliczności, zadecydował o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej.   

Okazało się, że 31-latka jest poszukiwana do odbycia kary 20 dni pozbawienia wolności, więc trafiła do aresztu.

Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo rodzicom grozi do 5 lat więzienia. O ich dalszym losie zadecyduje teraz prokurator i sąd.

Opracowanie: