Pościg prowadzony w trzech województwach zakończył się zatrzymaniem 37-latka, który jadąc drogą krajową 24 strzelał w powietrze z pistoletu. Policjantów zaalarmowali inni kierowcy. Wcześniej do podobnego incydentu doszło na autostradzie A2. Funkcjonariusze prowadzili pościg niemal do przejścia granicznego w Gryfinie.

37-latek jechał czarnym fiatem 500 na niemieckich numerach rejestracyjnych. W poniedziałek w południe na pograniczu powiatów: szamotulskiego i międzychodzkiego w Wielkopolsce kierowca wyprzedził na podwójnej linii ciągłej kilka pojazdów, a następnie przez otwarty dach auta wystawił rękę z bronią, z której zaczął strzelać w powietrze. Potem z dużą prędkością odjechał w kierunku Gorzowa Wielkopolskiego.

W związku z tym incydentem ogłoszony został alarm dla policjantów z Międzychodu. Informacje  przekazano także sąsiednim policyjnym jednostkom.

Poszukiwania kierowcy koordynował oficer dyżurny z Gorzowa Wielkopolskiego. Samochód został zauważony na jednym z MOP-ów  przez policjantów z Gryfina w woj. zachodniopomorskim i tam zatrzymano mężczyznę.

Fiat 500 figurował w bazach, jako utracony na terenie Niemiec. Podczas przeszukania auta policjanci znaleźli gazowy pistolet Glock 17, na który mężczyzna nie miał zezwolenia. 37-latek nie potrafił logicznie wytłumaczyć, dlaczego strzelał  - poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.    

Do podobnej sytuacji doszło 21 maja na autostradzie A2 pod Nowym Tomyślem. Jeden z kierowców nagrał film, jak czary fiat 500 wyprzedza inne samochody, a kierowca wyciąga rękę z bronią. Według świadków miał z niej oddać dwa strzały w powietrze.

Zatrzymany usłyszał zarzuty: nielegalnego posiadania broni oraz przywłaszczenia samochodu. Auto pochodziło z wypożyczalni, mężczyzna go nie zwrócił.      

Za incydenty, których dopuścił się na drogach na A2 i pod Międzychodem odpowie w odrębnych postępowaniach.

 

Opracowanie: