W Inowrocławiu już niemal 70 procent odbiorców może znów korzystać z gazu. Przypomnijmy - w sobotę doszło tam do awarii stacji zasilającej miasto. Osoby, które potrzebują pilnej pomocy w dogrzaniu się mogą skorzystać ze specjalnych infolinii. Dostarczaniem grzejników elektrycznych zajmuje się straż miejska.

Efektem nocnej pracy brygad Polskiej Spółki Gazownictwa jest podłączenie gazu już u 68% odbiorców (11200). 

Urząd miasta poinformował, że od wtorkowego poranka w mieście pracuje 51 brygad PSG, czyli ponad stu pracowników, którzy do późnych godzin nocnych będą odkręcać kolejne kurki z gazem. Te zostały zakręcone, aby po awarii stacji zasilającej ponownie napełnić sieć gazem.

W mieście działają trzy infolinie, które obsługiwane są przez całą dobę. Numery to: 503949912, 530013007, 694491827. Telefonicznie można zgłaszać potrzebę pilnej pomocy oraz chęć wypożyczenia grzejników, które dostarcza straż miejska. 


Aby proces podłączenia gazu do pozostałych użytkowników przebiegł sprawnie urzędnicy apelują o współpracę z pracownikami Polskiej Spółki Gazownictwa i umożliwienie im dostępu do lokali. Kurków z gazem nie można odkręcać na własną rękę. Najtrudniej jest w blokach. Aby uruchomić gaz, muszą być obecni wszyscy mieszkańcy jednego pionu. Wystarczy, że nie ma jednej osoby i cały pion nie będzie miał gazu.

To ciężkie dni dla mieszkańców Inowrocławia

Cały czas czekam aż podłączą. Ciężko. Mam ogrzewanie gazowe. Ponieważ gazu nie było, trzeba było używać grzejnika elektrycznego - mówi jedna z mieszkanek. Inny mieszkaniec dodaje, że używał do ogrzewania klimatyzacji.

Reporter RMF FM Stanisław Pawłowski usłyszał od jednego z mężczyzn, że w mieście nie można już kupić czajników elektrycznych czy kuchenek elektrycznych. Dobrze, że obiad ugotowany w piątek, to się odgrzewa w mikrofalówce. Dobrze, że jeszcze jest prąd. Jak prąd i wodę odłączą, to nic więcej tylko Inowrocław się zapadł - stwierdził jeden z rozmówców reportera RMF FM.

Przedsiębiorcy na przykład musieli szukać rozwiązań alternatywnych. Właściciel jednej z piekarni mówił dziennikarzowi RMF FM, że gazownicy przyjechali do niego dopiero o godz. 18. Nie byłem w stanie nawet włączyć produkcji. Pieczywo, które mam, to pieczywo z innych piekarni spoza Inowrocławia, od kolegów, poratowali mnie - mówił piekarz.