2-letnie bliźnięta siedziały na zewnętrznym parapecie okna w mieszkaniu na trzecim piętrze bloku we Włocławku. Interweniowali policjanci, którzy w mieszkaniu zastali pijaną matkę. 22-letnia kobieta odpowie za narażenie chłopców na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu.

Policjanci dostali zgłoszenie o małych dzieciach chodzących po parapecie wielorodzinnego budynku. Na miejsce wysłano dwa patrole. Pod oknem stali mieszkańcy, gotowi łapać dzieci w razie potrzeby.

Widząc, jak niebezpieczna jest sytuacja, mundurowi czym prędzej udali się do wskazanego mieszkania. Ponieważ nikt nie reagował na nawoływanie i pukanie do drzwi, musieli je wyważyć, aby dostać się do środka i ratować dzieci. Tam dostrzegli otwarte okno kuchenne i siedzących na parapecie zewnętrznym dwóch małych chłopców - zrelacjonowała przebieg zdarzeń nadkom. Seligowska-Ostatek.

Dwaj chłopcy siedzieli na parapecie za oknem kuchni. Jeden z policjantów szybko wciągnął do mieszkania jednego z chłopców, a po chwili drugiego, który zaczynał się zsuwać z parapetu. Sekundy zadecydowały o tym, że nie doszło do tragedii.

W jednym z pomieszczeń funkcjonariusze zastali śpiącą 22-letnią kobietę. Badanie trzeźwości wykazało półtora promila alkoholu w organizmie. Dzieci trafiły pod opiekę członka rodziny. Ich matce grozi pięć lat więzienia.

Kobieta została zatrzymana i przewieziona do komendy. Funkcjonariusze przekazali dzieci pod opiekę członka rodziny. Powiadomili też o zdarzeniu sąd rodzinny. W poniedziałek policjanci doprowadzili 22-latkę do prokuratury. Usłyszała tam zarzut dotyczący narażenia małoletnich na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub utraty życia. Grozi za to kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności - poinformowała nadkom. Seligowska-Ostatek.

Prokuratura zdecydowała o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci policyjnego dozoru. Matka chłopców musi stawiać się trzy razy w tygodniu na komendzie.