Zakończyło się śledztwo dotyczące siatki szpiegowskiej działającej przeciwko Polsce na rzecz rosyjskiego wywiadu. Lubelski wydział Prokuratury Krajowej wraz z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego skierowały do sądu akt oskarżenia wobec 16 osób. Rozbicie siatki ujawnili reporterzy RMF FM.

Informację o rozbiciu działającej na rzecz Rosji siatki szpiegowskiej w Polsce jako pierwsi podaliśmy w połowie marca.

Jakie są zarzuty wobec 16 osób?

Lubelski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie skierował właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia przeciwko 16 osobom, wchodzącym w skład siatki szpiegowskiej.

Prokurator zarzucił oskarżonym udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz działanie na rzecz obcego wywiadu przeciwko interesom Rzeczpospolitej Polskiej.

Śledztwo było prowadzone wraz z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego

15 z 16 oskarżonych w tymczasowym areszcie

Jak informuje Prokuratura Krajowa (PK), "z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, realną obawę ucieczki oskarżonych, grożącą im surową karę, na wniosek prokuratora wobec 15 osób stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania".

Czyny zarzucane oskarżonym zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności.

W ten sposób działała siatka szpiegowska

Szpiedzy działali od stycznia do marca 2023 roku w Białej Podlaskiej, Chełmie, Medyce, Przemyślu, Rzeszowie, Warszawie, a także w innych miejscach w kraju - między innymi na Pomorzu.

"Oskarżeni przeprowadzali czynności polegające m.in. na rozpoznawaniu infrastruktury krytycznej w tym obiektów militarnych i portów morskich" - informuje Prokuratura.

Jak dodaje PK, członkowie siatki szpiegowskiej "na bieżąco informowali zleceniodawców o wynikach prowadzonego rozpoznania, za które otrzymywali wynagrodzenie".

Oskarżeni to cudzoziemcy zza naszej wschodniej granicy.

Jak ujawniliśmy, montowali oni między innymi kamery internetowe na trasach przejazdów transportów z zachodnią pomocą wojskową dla Ukrainy. Mieli też montować znaczniki GPS na tych transportach. Według prokuratury, prowadzili też antypolską propagandę oraz przygotowywać mieli akty dywersji.

Jak twierdzą śledczy, uzyskane informacje na bieżąco przekazywali swoim mocodawcom, którzy werbowali ich między innymi w mediach społecznościowych.

Jednym z zatrzymanych był rosyjski hokeista

Jak informowaliśmy w czerwcu, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała rosyjskiego hokeistę, występującego w jednym z pierwszoligowych klubów na Śląsku. Ma on 20 lat i przebywa w Polsce od 2021 roku.

Specjalizował się w rozpoznawaniu obiektów istotnych z punktu widzenia obronności kraju, a także związanych z różnymi instytucjami publicznymi. Do tego prowadził rozpoznanie obiektów infrastruktury krytycznej. Jego głównym zadaniem było fotografowanie ich i wysyłanie zdjęć zleceniodawcom z rosyjskiego wywiadu. To oni wskazywali im cele - przekazał w czerwcu rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Jak wówczas dodał, rozbita w Polsce grupa rosyjskich szpiegów miała charakter sieciowy. Jej członkowie często nie mieli świadomości o współdziałaniu z innymi osobami.

To nie jest grupa, która zna się nawzajem. To jest raczej grupa, która otrzymuje różnego rodzaju zadania niezależnie od siebie. Trudno tutaj mówić o tym, czy on był świadomy, że inne osoby też wykonują podobne zadania - powiedział w czerwcu Żaryn.

Rosjanin był czternastą osobą zatrzymaną w śledztwie w sprawie szpiegowskiej siatki działającej na zlecenie rosyjskich służb.