Policjanci zatrzymali jednego z mężczyzn, którzy w maju w Łodzi napadli na taksówkarza. 17-latkowi za rozbój grozi do 12 lat więzienia. Nadal poszukiwani są jego kompani.

Do zdarzenia doszło przy ul. Hetmańskiej w Łodzi. Późną nocą do taksówki wsiadło dwóch młodych mężczyzn. Zachowywali się bardzo głośno. W pewnym momencie do samochodu podbiegł ich kolega, któremu dla żartu zablokowali drzwi od środka, a po chwili wpuścili go do środka.

Taksówkarz z uwagi na zachowanie mężczyzn odmówił wykonania kursu i poprosił, żeby mężczyźni wysiedli. Jeden z nich zaczął uderzać kierowcę pięściami w twarz. Przestraszony 22-latek  zasłonił głowę, ale wtedy do napastnika dołączyli siedzący na tylnej kanapie pasażerowie i zabrali mu portfel z pieniędzmi. Pokrzywdzony uciekł i powiadomił policję.

Po analizie zebranych dowodów widzewscy policjanci wytypowali miejsce przebywania jednego z napastników.

Gdy zapukali do drzwi, otworzyła babcia podejrzewanego. Tłumaczyła policjantom, że nikogo poza nią nie ma w domu. Mundurowi nie uwierzyli w jej słowa i sprawdzili wszystkie pomieszczenia. W jednym z pomieszczeń był mężczyzna odpowiadający rysopisem poszukiwanemu napastnikowi.

W rozmowie z policjantami 17-latek przyznał się do przestępstwa, ale nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego to zrobił - informuje st. sierż. Maksymilian Jasiak z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.  

Podejrzany usłyszał zarzut rozboju, grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Czynności prowadzone są pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź - Widzew. Sprawa ma charakter rozwojowy.