Do niebezpiecznej sytuacji doszło w łódzkim biurze senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego. "Niestety emocje w polityce przekroczyły kolejne granice, po grożeniu nożem mojej dyrektorce biura senatorskiego jedziemy dokonać zgłoszenia przestępstwa na policję" - napisał Kwiatkowski na X (dawny Twitter).

Do groźnie wyglądającego incydentu doszło dziś w biurze senatora niezależnego Krzysztofa Kwiatkowskiego przy ul. Więckowskiego w Łodzi. Do lokalu wszedł mężczyzna, który miał nóż i zachowywał się agresywnie.

"Wyjął nóż i zaczął nim wymachiwać"

Jak wynika ze słów Martyny Stasiak, dyrektorki biura senatora, tuż po otwarciu lokalu pojawił się w nim mężczyzna w wieku około 40 lat.

"Najpierw zaczął wyzywać mojego szefa od zdrajców Polski. Wyrzucał z siebie także inne epitety, których ze stresu już nie pamiętam, bo po raz pierwszy w swoim życiu zawodowym przeżyłam taką sytuację. Później zaczął wyzywać mnie, a potem wyjął nóż i zaczął nim wymachiwać. Od razu podbiegłam do biurka, wzięłam telefon i powiedziałam, że dzwonię na policję. Wtedy napastnik uciekł" - relacjonuje dyrektorka biura.

Jak dodała, biuro jest chronione i już o godz. 8:29 dotarł do niej sygnał od ochrony, że włączył się w nim alarm. Jej uwagę zwróciły drzwi wejściowe - wyglądały jakby ktoś wcześniej szarpał za klamkę.

W biurze nie ma monitoringu, jednak senator liczy na to, że znajduje się on w pobliskim Teatrze Nowym. "Będziemy prosili, aby policja skorzystała ze wszystkich możliwości ustalenia sprawcy" - zaznaczył Kwiatkowski.

Komentarz senatora

Jak powiedział PAP Krzysztof Kwiatkowski, "otrzymałem informację od dyrektorki mojego biura o mężczyźnie, który przyszedł tam w piątek rano". "Wyzywał mnie, potem panią dyrektor. Następnie wyciągnął nóż i zaczął jej grozić. Postraszony natychmiastowym wezwaniem policji, uciekł. Nie będzie akceptacji dla takich zachowań. Jedziemy teraz na policję i mamy nadzieję, że zrobi ona wszystko, by ująć sprawcę" - powiedział Kwiatkowski.

O zdarzeniu napisał na X (dawny Twitter) senator Krzysztof Kwiatkowski.

"Niestety emocje w polityce przekroczyły kolejne granice (...). Trzeba ująć sprawcę, zanim stanie się nieszczęście" - przekazał.